Drukuj

2012.03.17 Diecezjalny Dzień Skupienia DK – Kraków-Ruczaj


W słoneczne niedzielne przedpołudnie, rodziny Domowego Kościoła archidiecezji krakowskiej gościły na Ruczaju, w konsekrowanym niedawno, bo jesienią ubiegłego roku, kościele parafialnym Zesłania Ducha Świętego.

Gdy cztery lata temu przeżywaliśmy w tym samym miejscu Diecezjalny Dzień Skupienia - jeszcze trwały prace budowlane przy parafialnym zapleczu, gdzie dziś – przy współpracy z władzami miasta - działa piękny i funkcjonalny Dom Kultury „Ruczaj”. Kościół ma prostą, nowoczesną formę, przestronne, jasne wnętrze z ciekawym wystrojem prezbiterium oraz niezwykłymi w swej plastycznej wymowie stacjami Drogi Krzyżowej. Gospodarzami spotkania było 15 kręgów z Rejonu VI, którego pracę i strukturę przypomniała nam para rejonowa Ewa i Józef. Zięba. Wysłuchaliśmy świadectwa par małżeńskich. O parafii natomiast opowiadał ks. Proboszcz, a para diecezjalna Hania i Zbyszek zawiązali wspólnotę zapaleniem świecy i modlitwą, podali aktualne komunikaty dotyczące samego spotkania, jak i programu pracy na najbliższe miesiące. Prelegentką spotkania była s. Bogna Młynarz, a jej konferencja o temacie „Metanoja” ukazywała właściwe pojęcie nawrócenia, rozumianego zazwyczaj jako szereg wielkopostnych, szczerych przecież i dobrych postanowień, których jednak z trudem i w niewielkim procencie udaje się dotrzymać do Wielkanocy, ale niewiele z nich zostaje na potem. A przecież Wielki Post ma coś w nas trwale przemienić, ma nam pomóc zbliżyć się do Boga, stać się lepszym człowiekiem, chrześcijaninem, małżonkiem, rodzicem, pracownikiem. Dobrze pojęte nawrócenie powinno się rozpocząć od uświadomienia sobie, że istnieją we mnie nie tylko prawdy i zasady, do których się przyznaję i które wyznaję - ale i takie, które podświadomie ukrywam, spychając je gdzieś głęboko do zakamarków swego „ja”. A właśnie te skrywane prawdy i zasady najczęściej kierują moim postępowaniem, przez co powstaje konflikt sumienia: sprzeczność pomiędzy życiem a głoszonymi zasadami. Uświadomienie sobie tej ukrytej głęboko strefy, „wydobycie” jej z podświadomości jest pierwszym krokiem na drodze nawrócenia, bo pomoże zanalizować kryjące się tam ludzkie zasady i racje, porównać je z prawdą Bożą, z Ewangelią. Potem trzeba już tylko powierzyć Jezusowi wszystkie te ciemne zakamarki duszy, gdzie jeszcze dotąd nie dopuszczaliśmy światła Jego prawdy. A przecież jedynie Bóg ma prawdę, podczas gdy my mamy tylko swoje racje, które tak naprawdę fałszują nam obraz rzeczywistości. Lepiej więc zaufać Bogu, nie usiłować zmieniać w sobie wszystko „na siłę”, tylko cierpliwie dodawać po szczypcie Bożej prawdy do swojego życia, a Jezusowe dotknięcie każdej naszej „ciemności” zapoczątkuje zmianę, która będzie w nas rosła, zmieniając utarte nawyki, prostując ludzkie rozumowanie i dostosowując czyny do wskazań Ewangelii. Nawrócenie to proces, ciągła metanoja, trwająca przez całe życie, to mozolne postępowanie za Jezusem krok po kroku, ale i cofanie się, gdy górę biorą ludzkie słabości, a potem zaczynanie od nowa, bo takie jest ludzkie życie. Nawet najgorliwszy z Jezusowych uczniów nie ustrzegł się tego. Rozważaliśmy ten właśnie problem podczas Namiotu Spotkania na adoracji, posługując się fragmentem Ewangelii w którym Jezus ostro upomina Piotra - chcącego narzucić Mu swoje ludzkie racje, gdy przeraziła go obrana przez umiłowanego Mistrza droga. Iść za Jezusem – to kroczyć jego śladem, dać się prowadzić, nie wchodząc Mu w drogę i nie przeszkadzając w Bożych planach, choćby one wydawały się niezrozumiałe, dziwne, czy po ludzku nie do przyjęcia . Kontynuowaliśmy temat dnia na dyskusjach w grupach, zastanawiając się co nam w naszym życiu pomaga, a co przeszkadza wyzwalać się ze schematów ludzkiego rozumowania i przyjmować Boże, ewangeliczne myślenie. Przeszkody znaleźliśmy różne: głównie pychę, zbytnią ufność we własne siły i możliwości, słabą wiarę i brak zaufania Bogu, brak odwagi, a także uleganie opiniom otoczenia i światowym trendom. Natomiast wszyscy zgodnie stwierdzili, że pomocą jest konsekwentne trwanie przy tym, co proponuje nam Domowy Kościół: formacja duchowości małżeńskiej, wypełnianie Zobowiązań, częste rekolekcje, wytrwała modlitwa. To wszystko - wbrew wszelkim naciskom z zewnątrz - pomaga, „drobnymi kroczkami”, ręka w rękę z Jezusem postępować w nawróceniu, wydobywać się centymetr po centymetrze z utartych kolein złych przyzwyczajeń, pozbywać się rozlicznych „masek” i faryzejskiej obłudy. Głęboką analizę i porównanie postaw faryzeusza i celnika podczas modlitwy przedstawił w swojej homilii moderator diecezjalny Ks. Wojciech Warzecha, celebrujący uroczystą Eucharystię wieńczącą nasz Dzień Skupienia. Zachęcił do refleksji nad naszym życiem, i do rozeznania, na ile jesteśmy faryzeuszami, a na ile celnikami w rozmaitych sytuacjach w rodzinie, w małżeństwie, w pracy czy we wspólnocie. Czy na modlitwie jest w nas skrucha celnika, i czy zwracamy się do Bożego miłosierdzia, czy może raczej do Bożej sprawiedliwości. Zakończyliśmy spotkanie wspólnotowym posiłkiem agape przy ciastach, kawie i herbatce, wracając do domów przy wciąż pięknej, prawdziwie wiosennej, słonecznej pogodzie.

BJ