Drukuj

Krystyna i Tomasz Jaśniewscy

To, o czym dziś chcemy Wam powiedzieć1), ściśle wiąże się z naszym Trwaniem w Ruchu. Dlatego pozwólcie, że będzie to także świadectwo naszych kontaktów z Ruchem, naszego w nim trwania i zaangażowania.

Po raz pierwszy o Ruchu usłyszeliśmy od księdza proboszcza naszej parafii w roku 1976. Zachęcał nas do uczestnictwa w oazie. Nie zdecydowaliśmy się wówczas, bo skądinąd słyszeliśmy o oazie, ale tylko jako ruchu dziecięco-młodzieżowym. Kontakt z osobami, które były w kręgu, a raczej w grupie modlitewno-dyskusyjnej i obserwacja pracy tej grupy, potwierdziły naszą decyzję.

Szukaliśmy dalej. Zaznajamialiśmy się z dokumentami soborowymi, choć dotarcie do nich nie było wtedy wcale takie proste.

W 1979 roku kolega Krysi z pracy zaproponował nam wejście do kręgu. Spróbowaliśmy. Odpowiadała nam ta formacja. Była niejako potwierdzeniem naszej drogi (przed wstąpieniem do Ruchu praktykowaliśy modlitwę małżeńską i coś na kształt dialogu). Pojechaliśmy na ORAR z Siostrą Jadwigą, a w 1981 roku byliśmy na rekolekcjach letnich w Krościenku. Tam spotkaliśmy się z ks. Franciszkiem Blachnickim.

Na oazie zachwyciło nas odnalezienie i wykorzystanie tego wszystkiego, co w dokumentach soborowych, które już znaliśmy, odnosiło się do małżeństwa i rodziny. Nie tylko odnalezienie, ale także przekształcenie tego na język praktyki duszpasterskiej. Dziś możemy powiedzieć, że w tym, co Ojciec pisał (np. w ?Szkole apostolskiej?) i co mówił o małżeństwie i rodzinie, czuło się ducha adhortacji ?Familiaris consortio?. A pisał to przecież wiele lat przed jej ogłoszeniem. To, czym żyliśmy na oazie było dowartościowaniem małżeństwa i rodziny, upewnieniem, że jest to nasze powołanie, że na tej drodze mamy oddać nasze życie Chrystusowi, że sakrament małżeństwa jest czymś ważnym, z czego przez całe życie możemy czerpać.

Mieliśmy możliwość rozmawiania z ks. Blachnickim. Choć często bardzo zajęty, Ojciec chciał z nami rozmawiać, a w wigilię naszej rocznicy zawarcia związku małżeńskiego, błogosławiąc na posługę w Ruchu, napisał nam w Piśmie świętym: Trwajcie w miłości Chrystusa przez Jego słowo. To stało się dla nas podstawą zaangażowania. Stąd też przez wszystkie lata naszej pracy w Ruchu i dla Ruchu stawiamy bardzo mocno na formację proponowaną przez Ruch Domowy Kościół małżeństwom, rodzinom, kręgom. Uważamy, że ona ukierunkowuje do trwania w miłości Chrystusa przez Jego słowo. Ukierunkowuje nie tylko każdego z nas, nasze małżeństwo, rodzinę, ale także wszystkich tych, którzy tę formację podejmują. Dlatego też uważamy, że ta formacja dla Ruchu i dla nas jest czymś niezwykle ważnym.

Prowadziliśmy przez wiele lat rekolekcje po całej Polsce. Od Olczy po Gdynię, od Leska po Świnoujście i Stoczek Warmiński, od Leśnej Podlaskiej po Rokitno. Mieliśmy możność spotykać się z różnymi środowiskami i w ten sposób zebrać wiele różnorodnych doświadczeń. Wszędzie jednak zauważaliśmy, że tam, gdzie uczestniczący w kręgach dbali o zachowanie formacji małżeńskiej, tam kręgi były silne, ludzie mieli zapał do pracy i energię, która była motorem bardzo wielu inicjatyw i dobrych działań, także poza małżeństwem i rodziną, np. w miejscu pracy. Natomiast tam, gdzie z różnych powodów zaniechano pełnej formacji małżeńskiej, po pewnym czasie kręgi słabły, zamykały się w sobie, zaczynało się tak, gdy brakowało moderatora ? doradcy duchowego, który rozumiałby duchowość małżeńską i chciałby dopomóc małżonkom w pełnym przeżywaniu rzeczywistości sakramentu małżeństwa lub też, gdy ksiądz współpracujący z kręgami rodzin zmieniał formację.

Drugim źródłem naszego doświadczenia poprzez spotykanie się z wieloma ludźmi i środowiskami było zredagowanie przez nas ponad 20 numerów Listu do wspólnot rodzinnych ?Domowy Kościół? (zaczęliśmy od Listu nr 31). Świadectwa, z jakimi się w związku z tym spotykaliśmy potwierdzały ważność formacji małżeńskiej.

Działaliśmy także w naszej diecezji (wówczas była to diecezja chełmińska). Zakładaliśmy wiele kręgów, mieliśmy kontakt z wieloma ludźmi, zarówno świeckimi, jak i duchownymi. Stosunkowo często spotykaliśmy się z naszym biskupem ordynariuszem Marianem Przykuckim. Był on wówczas także przewodniczącym Komisji Episkopatu ds. Rodzin. Ksiądz Biskup zapraszany przez nas na różne spotkania wspólnotowe głębiej zainteresował się Ruchem i formacją, jaką Ruch proponuje. Pod koniec 1983 roku powiedział, że chciałby, aby w każdej parafii były kręgi rodzin. Zachęcał do tego nie tylko świeckich, ale i kapłanów, aby w swoich parafiach popierali i zakładali kręgi rodzin. Widział jednocześnie, że pomimo dobrej woli nie zawsze się to udawało.

W czasie jednej z rozmów zwrócił się do nas z propozycją, byśmy spisali nasze pryncypia, to co nas charakteryzuje i jest dla nas ważne. Miała to być nie tylko informacja, ale i pomoc dla tych, którzy chcieliby założyć i poprowadzić kręgi, a także dla tych, którzy już to robią, by mogli zweryfikować czy robią to dobrze, czy nie powinni czegoś zmienić. Nasze kontakty z Ruchem również wskazywały na pilną potrzebę takiego opracowania. Uznaliśmy jednak wówczas, że to przerasta nasze możliwości. Kiedy jednak Siostra Jadwiga po swoim powrocie z Carlsbergu powiedziała nam, że Ojciec Blachnicki pracuje nad statutem całego Ruchu, a nam zaleca opracowanie statutu dla Ruchu Domowy Kościół, to zbieżność tych zaleceń (ks. Biskupa oraz Siostry Jadwigi i Ojca Franciszka) odczytaliśmy jako znak, że rzeczywiście nadszedł czas.

Po ludzku biorąc czas wydawał się wyjątkowo niesprzyjający. Ci z nas, którzy jako dorośli przeżywali stan wojenny i pamiętają rzeczywistość tamtych lat przyznają nam zapewne, że pomysł choćby z powodu niemożności zebrania kolegium redakcyjnego (zakaz swobodnego poruszania się) mógł wydawać się wówczas wręcz nie do zrealizowania. Tym niemniej zaczęliśmy pracować.

W kolejnej rozmowie Ksiądz Biskup stwierdził, że w obecnej sytuacji politycznej lepiej nie używać nazwy statut, by niepotrzebnie nie narażać się na inwigilację i szykany, i zaproponował nazwę ?Zasady RDK?. W naszym odczuciu zmieniło to nieco intencję Ojca Blachnickiego, który chciał, by poprzez zatwierdzenie takiego statutu przez księży biskupów ordynariuszy poszczególnych diecezji doprowadzić do zatwierdzenia go przez Konferencję Episkopatu Polski dla całego kraju i w ten sposób niejako ?przetrzeć drogę? do zatwierdzenia statutu całego Ruchu Światło-Życie.

Następnie ks. pb Marian Przykucki zaproponował, że gdy ?Zasady? będą gotowe i przejrzane przez kompetentne osoby, przedstawi je jako Przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Rodzin. I znów dziwny zbieg okoliczności. Niezależnie, podobną drogę postępowania zasugerował Siostrze Jadwidze ks. bp Tadeusz Błaszkiewicz, ówczesny opiekun Ruchu Światło-Życie z ramienia Episkopatu.

Nad ?Zasadami RDK? pracował zespół redakcyjny złożony z kilku małżeństw. Poszczególne punkty konsultowane były z wieloma małżeństwami i księżmi z całej Polski. Kolejne wersje były przedstawiane, dyskutowane i modyfikowane na spotkaniach Kręgu Centralnego. Uwzględniono także uwagi moderatora Ruchu Światło-Życie ks. Henryka Bolczyka oraz uwagi Komisji Episkopatu Polski ds. Rodzin.

Wróćmy jednak do samej pracy nad ?Zasadami?. Stwierdziliśmy zgodnie, że w pracy nad nimi musimy oprzeć się na tych podstawach, jakie dawał Ojciec. Szukaliśmy także Jego wypowiedzi pisanych. Korzystaliśmy głównie z ?Podręcznika Oazy Nowego Życia I stopnia dla rodzin? (część A ? ogólna), ?Szkoły Apostolskiej?, Listu ?Domowy Kościół? nr 17 i innych.

Warto przypomnieć, jak Ojciec mówił o samym początku Ruchu Domowego Kościoła:

"Rozwijający się w Polsce od roku 1969 pod hasłem Światło-Życie, streszczającym jego program i metodę Ruch Żywego Kościoła, będący jednym z przejawów posoborowej odnowy Kościoła, podjął w czasie wakacji 1973 roku pierwszą próbę zastosowania właściwej sobie metody tzw. oazy rekolekcyjnej na grunt rodzinny. W ten sposób już z pierwszych oaz rekolekcyjnych wyszedł impuls do powstania ruchu odnowy rodziny chrześcijańskiej, który z czasem przyjął nazwę Ruch Domowy Kościół. Ruch ten, rozwijając się w ramach Ruchu Światło-Życie i równolegle do niego, wywodząc się z oaz rekolekcyjnych, z kolei sam zaczął inspirować rozwój tych oaz, widząc w nich podstawową metodę swej formacji, zwłaszcza wstępnej, inicjacyjnej. Oazy rodzin stały się więc metodą wprowadzania coraz nowych rodzin do Ruchu Domowy Kościół." (Podręcznik ONŻ I stopnia dla rodzin, Część A, rozdz. ?Ruch Domowy Kościół w ramach Ruchu Światło-Życie?.)

Ów rozdział, z którego pochodzi większość następnych cytatów, to jakby statutowy zaczątek Ruchu Domowy Kościół. Od razu pierwszy rozdział mówi o naturze i celu pracy w Ruchu. Czytamy tam:

"Program zawiera rady i sugestie dla małżonków chrześcijańskich pragnących w swej rodzinie realizować ideał wspólnoty chrześcijańskiej zgodnie ze wskazaniami II Soboru Watykańskiego, czyli ideału domowego Kościoła. Projekty, dotyczące współpracy międzyrodzinnej, wysuwane przez Ruch Domowy Kościół należą do zakresu duszpasterstwa rodzinnego, podejmowanego przez Kościół za pośrednictwem uprawnionych duszpasterzy. Nie chodzi tu więc o działalność i pracę typu organizacyjnego. Praca według proponowanego programu poddana jest kompetencji Komisji Episkopatu Polski ds. Rodzin."

Zwróćmy uwagę, jak jednoznacznie jest wyrażony związek z Komisją Episkopatu ds. Rodzin. To nie są jedyne ustalenia związków RDK z Kościołem. Dalej czytamy:

"Jeśli w jakiejś diecezji istnieje większa liczba grup, powinno się wytypować moderatora diecezjalnego w porozumieniu z biskupem ordynariuszem. Po to, żeby ten kapłan mógł w pełni działać także na zewnątrz Ruchu. Kolejne ustalenie: Ponadto każda grupa małżeństw ma swego kapłana moderatora, przez którego związana jest z konkretną parafią lub inną wspólnotą lokalną Kościoła."

Ojciec określił także pewne piony diakonii wewnętrznej Ruchu. Mówi o diakonii wspólnoty rodzinnej:

"W formie stałej, podejmuje tę diakonię na rzecz wspólnoty rodzinnej diakonia wspólnoty rodzinnej istniejąca w Centrali Ruchu Światło-Życie." I tu wymienia zadania tej diakonii wspólnoty rodzinnej. To jest to, co teraz w skrócie określamy Sekretariatem.

Kolejny pion, o którym Ojciec Franciszek mówi to "diakonia kapłanów na rzecz Ruchu Domowego Kościoła, która wyraża się głównie w podejmowaniu funkcji moderatorów, zarówno w oazach rekolekcyjnych, jak i kręgach pracujących w parafii. Każdy krąg małżeństw powinien mieć swojego moderatora, uczestniczącego w spotkaniach miesięcznych. Moderator powinien jednak ograniczać się do roli kierownika duchowego oraz doradcy w sprawach wymagających wykształcenia teologicznego pozostawiając zasadniczą inicjatywę organizowania i prowadzenia bieżącej pracy w zespołach w ręku świeckich" (wtedy o kręgach mówiło się jeszcze zespoły).

Jak stąd widać, "ważną rolę w ruchu spełnia diakonia animatorów, zarówno w oazach jak i w pracy rocznej. Animatorami są pary małżeńskie, odpowiednio przygotowane przez staż w oazach i w ruchu oraz przez specjalne kursy animatorów wspólnot rodzinnych. Każdy zespół powinien posiadać odpowiedzialną parę animatorów. Tworzenie nowego zespołu zaczyna się od wytypowania pary animatorskiej. Oprócz animatorów zespołów mogą istnieć animatorzy łącznicy, odpowiedzialni za rozwój ruchu w jakiejś diecezji czy w jakimś rejonie. Przy DWR powinien działąć zespół animatorów odpowiedzialny za całość Ruchu."

Staramy się tego strzec i tak to prowadzić. Taka była myśl na początku. RDK od początku stawiał na świeckich i na współpracę z kapłanami, którzy chcieliby dopomóc w diakonii na rzecz wspólnoty rodzinnej. Właśnie bardziej diakonii wspólnoty rodzinnej, niż diakonii wspólnot rodzinnych. To się później wymieszało, to wyszło w Liście 17, ale na początku ks. Blachnicki pisał: "Przyjęliśmy określenie ruch wspólnoty rodzinnej. Chodzi o ruch, którzy szerzy ideę rodziny jako wspólnoty chrześcijańskiej i eklezjalnej, który ma dopomagać rodzinom w urzeczywistnianiu tego ideału. Dlatego nie mówimy ruch wspólnoty rodzin, bo nie chodzi o tworzenie wspólnoty międzyrodzinnej w sensie rodziny rodzin, ale o inspirowanie działań mających na celu przekształcenie rodziny we wspólnotę eklezjalną, domowy Kościół, czyli eklezjolę." (List do wspólnot rodzinnych ?Domowy Kościół? nr 3.) Właśnie przeżycie wspólnoty i radość z niej spowodowała, że ten akcent z małżeństwa i rodziny został jednak przesunięty na wspólnotę rodzin, ale jedno de facto nie wyklucza drugiego.

?Domowy Kościół? zwraca się do rodzin, proponując metody Ruchu Światło-Życie i Equipes Notre Dame. Warto byłoby zobaczyć jak Ojciec mówił o tych związkach. Tu przeczytam tylko jedno zdanie: "Starając się przyjmować duchowość rodzinną, poziom wymagań oraz metody pracy ruchu END, pragnie Ruch Domowy Kościół włączyć się w ich duchową wspólnotę w całym Kościele." (Podręcznik ONŻ I stopnia dla rodzin, część A-ogólna.) Natomiast jeśli chodzi o Ruch Światło-Życie, to pozwolę sobie zacytować większy fragment z tego samego podręcznika. Są tam również fragmenty z materiałów soborowych, na które Ojciec zwraca uwagę:

"Czując się częścią ogólniejszego Ruchu Światło-Życie w Polsce, RDK przyjmuje od niego przede wszystkim ? szczególnie poprzez tzw. oazy żywego Kościoła ? konkretną wizję Kościoła jako braterskiej wspólnoty (koinonia, communio) realizującej się w znaku małej wspólnoty, dążącej do zrealizowania tej wizji w swojej własnej rodzinie, która powinna stać się małym Kościołem. W ten sposób rodzina ma się stać żywą komórką w organizmie Kościoła lokalnego (parafii), który z kolei jest znakiem powszechnego Kościoła Chrystusowego, który ?jest prawdziwie obecny we wszystkich prawowitych miejscach zrzeszenia wiernych? (KK 26)."

"Jako żywa komórka w organizmie wspólnoty Kościołą służy rodzina jego wzrostowi przede wszystkim przez wypełnienie funkcji katechumenatu, w jej łonie bowiem dokonuje się zasadniczo proces wrastania młodych pokoleń we wspólnotę wiary i miłości Kościoła. ?Z małżeństwa chrześcijańskiego bowiem wywodzi się rodzina, a w niej rodzą się nowi obywatele społeczności ludzkiej, którzy dzięki łasce Ducha Świętego stają się przez chrzest Synami Bożymi, aby lud Boży trwał przez wieki. W tym domowym niejako Kościele rodzice przy pomocy słowa i przykładu winni być dla dzieci swoich pierwszymi zwiastunami wiary? (KK 11). ?Do rodziców bowiem należy stworzyć taką atmosferę rodzinną, przepojoną miłością i szacunkiem dla Boga i ludzi, aby sprzyjała całemu osobistemu i społecznemu wychowaniu dzieci. Dlatego rodzina jest pierwszą szkołą cnót społecznych, potrzebnych wszelkim społeczeństwom.

Szczególnie zaś w rodzinie chrześcijańskiej, ubogaconej łaską i obowiązkami sakramentu małżeństwa, należy już od najwcześniejszego wieku uczyć dzieci, zgodnie z wiarą otrzymaną na chrzcie, poznawania i czci Boga, a także miłowania bliźniego; tam też doświadczają one najpierw zdrowej społeczności ludzkiej i Kościoła; a wreszcie przez rodzinę wprowadza się je powoli do obywatelskiej wspólnoty ludzkiej i do Ludu Bożego. Niech więc rodzice uprzytomnią sobie dobrze, jak wielkie znaczenie ma rodzina prawdziwie chrześcijańska dla życia i rozwoju samego Ludu Bożego? (DWCH 2).

Ze względu na swoje zadania wychowawcze i rolę katechumenatu rodziny skupione w RDK współpracują z Ruchem Światło-Życie szczególnie w zakresie wychowania młodzieży skupionej we Wspólnotach Służby Liturgicznej."

Cały podrozdział poświęcony jest duchowości wspólnoty rodzinnej i małżeńskiej. Z niego wynikają także cele Ruchu. One były wtedy tak określone: "Studiowanie i wprowadzanie w życie nauki Soboru o rodzinie w powyższych i w innych tekstach jest celem RDK. W tym także troska o jedność małżeńską i odnowę katechumenatu rodzinnego." To są ulubione zwroty Ojca. Drugi taki cel to "przyswojenie sobie wysokiego ideału duchowości rodzinnej END, które dążą do życia chrześcijańskiego w epoce, w której tryumfują rozwody, wiarołomstwa, wolne związki i neomaltuzjanizm."

W 1976 roku ukazuje się pierwsze wydanie Listu specjalnego do wspólnot rodzinnych nr 0. Zawiera on świadectwa, które pokazują jak założone przez Ojca cele Ruchu mają odbicie w życiu rodzin i jak można utworzyć krąg. Kolejne wydanie tego Listu ukazuje się w roku 1978, ale już w grudniu 1978 roku ukazuje się numer 17 Listu ?Domowy Kościół?, w którym zarysowuje Ojciec działanie i struktury Ruchu Domowy Kościół i zasady jego współpracy z całym Ruchem Światło-Życie. Powody jego ukazania się są wyłuszczone we wstępie Listu. Nie będę tego wstępu powtarzał, zwróciłbym tylko uwagę na te słowa: nastała nagląca potrzeba. Ks. Franciszek Blachnicki jest jeszcze w Polsce, żywo interesuje się RDK, jest odpowiedzialny za treść Listu, żyje tym wszystkim i widzi naglącą potrzebę takich a nie innych rozwiązań, jakie zostały zawarte właśnie w Liście 17 wydanym w grudniu 1978 roku.

Stan wojenny wprowadził pewien stan zawieszenia, ale nie na długo. Już w 1982 roku zastanawialiśmy się z Siostrą Jadwigą nad organizacją centralnej diakonii. To był czas niepewny. Ale jak wspomnieliśmy, chodziliśmy i informowaliśmy o naszych działaniach ks. bpa Mariana Przykuckiego.

Po przedstawieniu ?Zasad? ks. Henrykowi Bolczykowi, zażyczył on sobie, żeby w tym dokumencie znalazł się taki akapit, który cytuję: "Wszystko, co wyżej powiedziano odnośnie do pracy oraz służby i odpowiedzialności w Ruchu Kościoła Domowego należy rozpatrywać w świetle podstawowej zasady ruchu, wynikającej z nazwy Ruchu Światło-Życie. Wynika z niej, że nikt z moderatorów czy par animatorskich nie może być tylko formalnie nominowany, lecz musi być mu bliski i znany charyzmat ruchu. W przeciwnym wypadku należy natychmiast dążyć do zmiany personalnej."

Zostało określone, że moderatora ?Domowego Kościoła? i parę główną niejako wskazaną przez prowadzących Ruch mianuje Konferencja Episkopatu, bo tak wymagało tego prawo kanoniczne. Miało odbywać się to przez Komisję Episkopatu ds. Rodzin. Doczytam jeszcze dalej z ?Zasad?: "Niniejsze Zasady Ruchu Kościoła Domowego przyjmuje się ad experimentum na lat pięć." Mieliśmy pewną świadomość tymczasowości. To jest formuła wprowadzona przez stronę Kościelną, ale powiedziano nam, że to jest typowe. Gdy minęło te pięć lat, jeden z biskupów powiedział: ?Czemu się denerwujecie, przecież żaden z biskupów wam nie powiedział, że ?Zasady? już nie obowiązują. ?Zasady? zostały zatwierdzone dopiero w 1988 roku. Ale już wcześniej czuliśmy, że znane są one nie tylko odpowiedzialnym Ruchu Domowy Kościół, i że jesteśmy bardzo życzliwie traktowani, także przez swoich biskupów. Był to okres znacznego rozwoju Ruchu Domowy Kościół.

Potem przyszedł przełom 1989 roku, przyszły nowe przepisy prawa państwowego, otworzyły się nowe możliwości. Rozpoczęły się prace nad Statutem Ruchu Domowy Kościół. Pragnęliśmy określenia statutowego, gdyż stała się to legalna z punktu widzenia prawa państwowego forma zaznaczenia swojej obecności w życiu Kościoła i społeczeństwa. Uznaliśmy, że jest szansa zadośćuczynienia życzeniu Ojca Blachnickiego. Chcieliśmy to uczynić w trosce o rozwój i trwanie Ruchu. Podjęli tę sprawę inni ludzie.

 

1) Konferencja wygłoszona była podczas Spotkania Opłatkowego par centralnych i diecezjalnych oraz moderatorów RDK 21 stycznia 1995 roku w Krakowie.