Drukuj

Zakończyliśmy 3-ci rok samodzielnej formacji w Kościele Domowym. Decyzja wybrania się na 15-to dniowe rekolekcje nie była dla nas łatwa.  Główną przeciwnością był fakt, że nasz jedyny urlop w roku chcielibyśmy spędzać z dziećmi, które są w wieku powyżej 12 lat. Jednakże doszliśmy do wniosku, że skoro jednym z zobowiązań jest uczestniczenie w rekolekcjach, podjęliśmy wyzwanie. Mieszkamy w okolicy Gdańska i jako że jesteśmy ciekawi nowych osób i nowego otoczenia, istotne było dla nas, aby wybrać się na rekolekcje na południe Polski gdzie słyszeliśmy, że duch Kościoła Domowego jest szczególnie żywy. Po długich poszukiwaniach, zapisach na listy rezerwowe, ostatecznie udało się nam trafić do Stadnik koło Krakowa. Dziękujemy parze prowadzącej, że znalazła dla nas miejsce.

 

Do tej pory braliśmy udział tylko w krótszych rekolekcjach (ORARy) oraz w 2-3 dniowych dniach skupienia. Na „długie” rekolekcje wybraliśmy się z otwartym sercem i umysłem bez specjalnych oczekiwań, uprzedzeń i skonkretyzowanych planów. Jednak szybko zdałem sobie sprawę, że Pan Bóg ma plan wobec mnie. Wszystkie zdarzenia, spotkania i doznania zaczęły układać się w spójną całość. Okazało się, że po przeżyciu blisko półwieku czas na „remanent” i „remont kapitalny” mojego życia duchowego. No i  Pan Bóg zaczął działać, przez sakramenty, modlitwę oraz innych ludzi. W szczególności należy wymienić wspólnotową i osobistą modlitwę małżeńską, modlitwę wstawienniczą, trudny, ale oczyszczający dialog małżeński i oczywiście sakrament pokuty. Pan Bóg uleczył w pełni niezabliźnione rany i lęki, wlał pokój w moje serce, jeszcze bardziej polepszył relacje z żoną i otworzył mnie na innych. Kluczowym momentem była spowiedź, podczas której usłyszałem, aby od tego czasu rozpocząć nowe życie i potraktować ten czas, jako przełomowy. I tak chcę zrobić!

Niesamowite dla mnie było autentyczne i szczere świadectwo braci ze wspólnoty „Cenacolo”( http://www.nie-narkotykom.sos.pl). Z jednej strony byli już na dnie, pokonało ich uzależnienie i przeszli przez „piekło” a z drugiej strony, byli przekonani, że teraz przez jedność z Panem Jezusem, wspólnotę, ciężką pracę oraz rygorystyczne reguły mają szanse w przyszłości wrócić do normalnego życia.  Świadectwo to otworzyło mi oczy na kolejne istotne zagadnienia. Posłużę się tu przypowieścią, że Pan Jezus ciągle kroczy z nami przez życie. Gdybyśmy się obejrzeli za siebie to zobaczylibyśmy za sobą dwa równoległe ślady wijące się przez nasze życie, nasze i Jezusa. Życie doświadczyło mnie trochę bardziej niż innych i jak się oglądałem za siebie to właśnie w tych trudnych i dramatycznych momentach widziałem tylko jeden ślad. Sądziłem, że Jezus przestał się o mnie troszczyć i mnie opuścił.  Teraz wiem, że było zupełnie inaczej, to Jezus pomagał mi, niósł mnie na swoich ramionach i pomógł mi przejść przez ten trudny czas. Dzięki temu udało mi się przetrwać, nie upaść na duchu i nie popaść chociażby w takie problemy, jakie były udziałem chłopaków z Cenacolo. Teraz doceniam jak dużo otrzymałem, za co bardzo Bogu dziękuję.

Kolejnym elementem rekolekcji, który dotknął mnie mocno było doświadczenie wspólnoty, życzliwości, otwartości i dzielenie się doświadczeniami oraz przeżyciami. Było mi dane zobaczyć jak Pan Bóg daje swoje łaski innym i jak ich zmienia. 

Oczywiście na koniec stawiam sobie pytanie jak trwałe będą we mnie zmiany, które we mnie się dokonały. Czy w konfrontacji z trudną rzeczywistością dnia codziennego nie wrócę do starych przyzwyczajeń? Czy nie wróci niepokój? Jednak wierzę, że jak zostało wielokrotnie powiedziane, między innym przez biskupa Grzegorza Rysia na Dniu Wspólnoty, otrzymane dary Ducha Świętego są dane raz na zawsze i są nieodwołalne.

Dziękuję Panu Bogu, wszystkim zaangażowanym w przygotowania i prowadzenie rekolekcji oraz wszystkim uczestnikom za błogosławiony czas rekolekcji.

Chwała Panu!

Witek