Drukuj

Oaza Rodzin I st. Kluczbork

Jola i Marek: Jesteśmy małżeństwem od 29 lat. Z Ruchem Światło Życie związaliśmy się jako młodzi ludzie, na początku lat 80-tych, natomiast do wspólnoty Domowego Kościoła formalnie włączyliśmy się przed trzema laty.

Marek: Jechałem na te rekolekcje z obawą i nadzieją. To pierwsze wynikało z przeświadczenia, że mogę przeżyć rekolekcje jedynie powierzchownie, na poziomie poznania intelektualnego lub ewentualnie uczuciowego, nie pogłębiając swojej relacji z Panem Bogiem. Bałem się, że z uwagi na kilkukrotne już przeżycie rekolekcji oazowych, mogę mieć trudność w nawiązaniu szczerego i „świeżego” kontaktu z Jezusem. Jednak przede wszystkim jechałem z nadzieją, że oto dokonać się może jakaś moja wewnętrzna przemiana, której bardzo potrzebowałem i na którą bardzo czekałem.

Jola: Na rekolekcje jechałam przede wszystkim z nadzieją na przeżycie głębszej jedności z Bogiem we wspólnocie z Markiem, którego wydawałoby się, że znam doskonale oraz z ludźmi, których nie znałam wcale. Chciałam również pogłębić moje relacje z Markiem i odkryć go na nowo.

Marek: Kluczowy dla mnie okazał się pierwszy dzień rekolekcji. Jego tematem przewodnim były słowa: Bóg miłuje ciebie i ma dla twojego życia wspaniały plan. Znam te słowa doskonale, sam je wielokrotnie przekazywałem innym. Jednak tym razem coś zmusiło mnie do dłuższego zatrzymania się nad nimi. Przez cały ten dzień i jeszcze długo w nocy zastanawiałem się, w jaki sposób w moim życiu objawiła się miłość Boga do mnie i czy rzeczywiście dostrzegam jakiś zamysł, jakiś plan Boga wobec mnie. Spróbowałem odtworzyć wszystkie minione lata, począwszy od najwcześniejszych i w sposób niezwykle wyrazisty zobaczyłem jak przez ten czas bardzo wyraźnie ale jednocześnie delikatnie, Pan Bóg prowadził mnie i całą naszą rodzinę.  Jednocześnie wręcz namacalnie odczułem, jak bardzo Bóg mnie miłuje. To mnie bardzo wewnętrznie uskrzydliło. Niestety już nazajutrz opadły mnie wątpliwości i zniechęcenie. Wiedziałem, że za dwa dni w programie rekolekcji przewidziane będzie przyjęcie Chrystusa jako osobistego Zbawiciela i Pana. Pomyślałem: znam się doskonale, już tyle razy dokonywałem tego aktu, jednak z takim mizernym skutkiem. Cóż nowego może się dokonać tym razem? Uczucia te były na tyle silne, że przed samym aktem zawierzenia, przerodziły się wręcz w fizyczny opór.  Dzięki Duchowi Świętemu udało mi się jednak pokonać te przeciwności i oddałem Panu Jezusowi te sfery życia, które do tej pory trzymałem skrzętnie zamknięte przed Nim.

Jola: W pierwszych dniach rekolekcji skupiłam się na poznaniu ludzi, którzy tak jak ja zdecydowali się na przyjazd tutaj. Głębsze przeżywanie rekolekcji zaczęło się dla mnie od dnia ponownego przyjęcia Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela i podzielenie się tą radością ze wspólnotą. Podczas przeżywania tajemnic męki Jezusa w kolejnych dniach i na Drodze Krzyżowej poczułam, że Jezus jest blisko, że umarł za mnie i dla mnie zmartwychwstał, że zostałam przez Niego zbawiona. Wszyscy zostaliśmy przez Niego zbawieni, Ci, których dopiero co poznałam i Marek, którego poznałam jeszcze głębiej.

Marek: Któregoś dnia, w trakcie modlitwy, autentycznie do mnie dotarło, że nie jestem w stanie nawrócić się sam o własnych siłach i samodzielnie realizować swojego życia w łączności z Panem Bogiem. Tyle razy o tym słyszałem i nawet o tym opowiadałem innym ludziom, ale w tamtym momencie chyba po raz pierwszy naprawdę to uznałem i pozwoliłem, aby to Duch Święty rozpoczął dokonywanie we mnie przemiany.

Jola: Te rekolekcje przeżywałam w ścisłej łączności z Markiem. Na co dzień doświadczałam gestów miłości okazywanych mi przez niego i napełniało mnie to zachwytem i radością. Ja także pragnęłam otaczać go moją miłością.

Marek: Niemal każdą chwilę minionych kilkunastu dni spędziłem razem z moją żoną. Szczególnie cenne były dla mnie wspólna modlitwa i rozmowy, które niezwykle silnie odświeżyły moje spojrzenie na Jolę i pozwoliły mi na nowo przeżyć piękno naszego sakramentu małżeństwa. Zapragnąłem, aby ta świadomość trwała we mnie także po powrocie do domowej codzienności.     

Jola: Te rekolekcje były inne od młodzieżowych rekolekcji oazowych, w których brałam udział. Zakończenie każdych rekolekcji jest dla mnie zawsze wielkim przeżyciem. Łączy się z tym bowiem pewien smutek wywołany rozstaniem z ludźmi, których poznałam. Tym razem nie wyjeżdżałam sama. Towarzyszył mi mąż, którego na nowo odkryłam i z którym chcę realizować podjęte zobowiązania z pomocą Ducha Świętego.

Jola i Marek: Przez kilkanaście ostatnich dni popatrzyliśmy na siebie nawzajem w innym świetle. Przypomnieliśmy i powiedzieliśmy sobie o tych rzeczach, które nas kiedyś w sobie nawzajem zachwyciły. Na nowo zobaczyliśmy, że jesteśmy dla siebie wzajemnie darem, danym nam przez Pana Boga. To wzbudziło w nas przekonanie, że musimy bardzo mocno zmienić nasze codzienne życie i bardziej je poświęcić Panu Bogu. Z radością na nowo podjęliśmy zobowiązania wynikające z charyzmatu Ruchu Domowego Kościoła, wiedząc, że dajemy przez to Duchowi Świętemu możliwość, aby nas uświęcał. Zapragnęliśmy ofiarować Panu Bogu od siebie także inne drobne dary, między innymi włączenie się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Obecnie stoimy na początku drogi i głęboko wierzymy w to, że Duch Święty będzie realnie przemieniał nasze serca.     

Jola i Marek