Drukuj

Ksiądz Józef Sowa - 23.09.2008

W nakazie misyjnym Chrystusa zapisanym w Ewangelii Mateusza czytamy: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” Mt 28,19. Nie wiem czy wszyscy znają takie tłumaczenie nakazu misyjnego Jezusa zawarte w przypisie do wersu 19 - gdzie czytamy: „Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów”.

Tu może zajść nieporozumienie. Nauczać a czynić uczniów - to dwie różne rzeczy.

Nauczać - to znaczy zebrać ludzi i wygłosić im konferencję, potem zrobić egzamin.

Czynić uczniów – to wyrażenie Chrystusa i miało ono i ma ściśle określone znaczenie. Chrystus chciał, by uczniowie naśladowali Go. Być uczniem znaczyło być w towarzystwie Nauczyciela, dzielić Jego sposób na życie, naśladować Go, iść za Nim całym swoim życiem. Tu jest problem procesu formacji, ponieważ czymś innym jest nauczyć kogoś prawd wiary i katechizmu, a czymś innym zrobić kogoś uczniem, włączyć go do szkoły i uczyć życia, nowego sposobu życia.

Niestety ten błąd w tłumaczeniu, czy ta niedokładność, odpowiada współczesnej rzeczywistości. Bibliści przetłumaczyli ten tekst według dzisiejszej praktyki, a nie według pierwotnego sensu i nie według praktyki z czasów Chrystusa i Apostołów.

1. Istota formacji

Przypomnę, że formacja jest po to, by człowiek rzeczywiście szedł tą drogą, którą Chrystus sobie życzy. A po drugie Wy macie stawać się formatorami, Wy macie być tymi, którzy formują, więc jeśli formator nie ma koncepcji ewangelicznej, biblijnej to wtedy jedynie poszukuje. My mamy przeprowadzić, drogę formacji dla ludzi, którzy są czy też wejdą do Domowego Kościoła, więc zadanie jest podwójne. Trzeba więc przynajmniej mieć jakiś taki ogólny obraz czy ogólną wizję tego, czym jest formacja w Kościele Katolickim.

Są trzy elementy każdej formacji:

po pierwsze formuje słowo
,
po drugie formuje sakrament - liturgia
,
po trzecie formuje wspólnota wiary
.
Są trzy niezmienne elementy, bez których nie ma formacji, bez których formacja staje się po prostu fikcją, jakimś ludzkim kombinowaniem. Dojrzałe chrześcijaństwo jest możliwe tylko jako dzieło Boga w człowieku, po to jest program formacji żeby uzmysłowić człowiekowi, a więc mnie samemu, że potrzebuje ja sam, nie tylko uaktywnienia swoich wysiłków, swojej wiary, ale wreszcie, że ja sam potrzebuję, aby Bóg we mnie zadziałał. To jest modlitwa o odrodzenie w Duchu Świętym, to jest istota Bożego działania.

Formacja prawdziwa prowadząc człowieka przez te trzy elementy / słowo, sakrament - liturgię, wspólnotę wiary / musi po pierwsze otworzyć człowieka na działanie Boże i formator - ten, który się formuje - jest do tego powołany. Mam pomóc komuś, otwierać się na działanie Boże, po drugie mam pomóc komuś, by stał się uległym wobec Bożego działania. Dokładnie to samo powinno stać się w małżeństwie. W konsekwencji prawdziwa formacja doprowadzić musi do takiego momentu, w którym człowiek współpracuje z Bogiem. Jest ona konieczna, bez niej sprowadzimy wiarę do jakiejś tam formy magii czy jakiegoś zabobonu.

Popatrzmy teraz jak ten proces historycznie się dokonywał.

Są trzy istotne czynniki, bez których – tak mówi historia Kościoła – nie może dokonać się przemiana człowieka, która prowadzi do nowego życia. Bez nich człowiek będzie funkcjonował poprostu po pogańsku, będzie miał wiedzę jedynie (i to jest najbardziej niebezpieczne we wszelkich formacjach, które dają jedynie wiedzę) a nie będzie jej wprowadzać w życie. Karmienie wiedzą, jak widzimy, wychowuje wielu faryzeuszy, wielu mędrców jedynie, którzy pouczają innych, ale nie jest to jeszcze życie w Duchu Świętym, nie jest to życie w wymiarze krzyża, czyli w wymiarze miłości, przebaczenia, służby, wzajemnego zrozumienia itd. Nie jest to życie poddane. Komu? Bogu - bądź wola Twoja. Te słowa mówimy a nie pamiętamy o nich.

Te trzy elementy, jeszcze raz podkreślę: Słowo Boga, liturgia sakramentu i wspólnota. Ksiądz Franciszek Blachnicki pisał tak:

„Zarówno głoszenie słowa Bożego jak i sprawowanie liturgii musi się dokonywać w łonie wspólnoty, tę wspólnotę tworzą sami katechumeni czyli formujący się, ale prowadzeni przez ochrzczonych chrześcijan, którzy uczą ich życia we wspólnocie. Nowy człowiek wezwany przez słowo Boże i ukształtowany przez sakramenty może się rozwijać praktycznie tylko w ramach wspólnoty chrześcijańskiej. Dopiero w tej komunii czyli wspólnocie czyli w komunii z braćmi może praktykować miłość w wymiarze krzyża, inaczej miłość będzie czystą abstrakcją, człowiek może miłować wszystkich ludzi na całym świecie z wyjątkiem tego człowieka, z którym mieszka w jednym pokoju. Tym czasem Pan Bóg chce, żeby z tym jednym żyć w zgodzie i miłości tzn. umieć się znosić, przebaczać sobie wzajemnie, wtedy dopiero miłość w wymiarze krzyża staje się rzeczywistością, praktyką i historią. Niestety wielu ludzi potrafi wzruszać siebie i innych i modlić się o nawrócenie wszystkich ludzi na świecie, nawet na innych planetach, gdyby tacy byli, ale niestety z tymi dwoma, trzema osobami, z którymi codziennie razem przebywa nie potrafi się pogodzić. Jeżeli wzrost chrześcijański nie dokonuje się w konkretnej wspólnocie to jest to fikcja, to jest właśnie pewna tajemnica, że cały ten mechanizm zaczyna działać dopiero wtedy, kiedy człowiek włącza się, angażuje w konkretną wspólnotę i próbuje tam na serio traktować przykazanie miłości, czyli dopiero tam chrzest w Duchu Świętym może owocować... Wtedy słowo Boże staje się słowem życia wtedy to, co w sakramencie jest mu dane owocuje, sakrament staje się znakiem zobowiązującym. Jeżeli przyjmuję eucharystię to wtedy przyjmuję drugiego do wspólnoty, czyli przebaczam mu, akceptuję go, jeżeli rozerwie się ten kontekst między słowem, sakramentem, wspólnotą to wszystko się rozlatuje...” - mówi ksiądz Blachnicki.”

I tutaj - wy jako przyszli formatorzy czy obecni formatorzy musicie mieć świadomość tego, że trzeba być wymagającym właśnie w tym jednym punkcie - systematyczności. Dzień po dniu.

Nie będzie rozwoju, jeżeli ktoś będzie arbitralnie pewne rzeczy traktował. Zakorzenianie się w słowie Bożym idzie właśnie wbrew temu, co mi się podoba, bo idzie wbrew mojej naturze, wbrew moim tendencjom, a one są bardzo egoistyczne i ja dążę częściej do tego, żeby być samemu, żeby żyć wygodnie, żeby inni mi nie przeszkadzali i to eliminuję. Ci inni to nie tylko współmałżonek, ale pracując z innymi małżonkami wiecie, jak wielu małżonków jest samotnych, albo dzieci jak samotne są w wielu małżeństwach, więc jakże trudno niektórym ludziom jest żyć tak naprawdę w konkretnej wspólnocie. Ona obnaża człowieka, obnaża wady, jego słabości i jeśli tu człowiek nie będzie miał wiary, to wiadomo, że nie pójdzie w żadną stronę, zatrzyma się jedynie. Dlatego niektórzy w różnych formacjach idą dopóki im dobrze, a w pewnym momencie, kiedy przed nimi pojawia się wymaganie, a wymaganie jest po to, aby go ocalić, aby się nie wymigał w swojej naturze, żeby się nie dał oszukać w swojej grzeszności bo człowiek zawsze znajdzie jakieś alibi – mam coś ważniejszego itd.

Wszelkie formacje, kościelne prawdziwe formacje związane są z wymaganiem.
2. Wprowadzanie do wspólnoty

Sprawowanie liturgii, Słowo Boże musi dokonywać się we wspólnocie. Ów nakaz Chrystusa trzeba rozumieć dosłownie - czyńcie uczniów - nie tylko nauczajcie, ale nauczając, świadcząc, wdrażając w słowo Boże, wdrażając w moc liturgii Kościoła, liturgii wspólnoty, działania Chrystusa, wprowadzać ich we wspólnotę, w której można praktycznie uczyć się miłości, praktycznie pozostawiać swoją grzeszność i świętość zdobywać - tam dopiero rodzi się wzrost i wypełniamy ów nakaz. Ten nakaz jest zobowiązaniem dla nas wszystkich, by włączać nowe pokolenia w życie Kościoła. A dzieje się to przez przekaz - ja jestem tym pośrednikiem, ogniwem.
Jak to robić? - pytanie to stawiam historii Kościoła.

Nam zależy na tym, żeby iść zgodnie z tym, czego Pan Jezus nauczał, a Pan Jezus powołał grono apostolskie. Chrystus wspólnie ich formował, wspólnie dali się kształtować, przez zaparcia ich przeprowadził, przez niewierności, przez ich głupotę, przez ich kłótnie wzajemne, przez ich ambicję, ale był On pośród nich i On ich przeprowadził, wspólnie, w jedności, różne zadania im dawał, był moment, kiedy ich rozesłał, ale na etapie budowania ich wspólnoty wspólnie ich kształtował, dlatego między innymi jest także Papież, on jest zwornikiem owej jedności - wszystkich biskupów, wszystkich pasterzy Kościoła. Dlatego każda formacja musi mieć swoich odpowiedzialnych, i w osobach świeckich i w duchownych. To jest w Kościele katolickim wymóg.

Historia wylicza sześć tych linii formacji, sposobów kształtowania uczniów:

wdrażanie się w słowo Boże;
wdrażanie się w życie modlitwy, wdrażanie się w dialog z Bogiem;
wejście w sakramenty Kościoła, wejście w naturę Kościoła, Bożego działania;
metanoja - nieustanna przemiana, żeby żyć w Duchu Świętym, jako Nowy Człowiek - Uczeń Chrystusa - Chrześcijanin - Drugi Chrystus;
wdrażanie się w postawę świadectwa;
wdrażenie się do diakonii czyli służby w konkretnej wspólnocie.
3. Wzrost wspólnoty

Na podstawie Pisma Świętego i historii Kościoła możemy powiedzieć co jest potrzebne Kościołowi aby wzrastał jako wspólnota chrześcijańska. Wylicza się tutaj tradycyjnie trzy elementy:

a) martyria czyli świadectwo - oznacza to głoszenie i słuchanie słowa Bożego, być świadkiem słowa Bożego, umieć głosić słowo Boże w zgodności ze swoim życiem. Pan Jezus w miłosierdziu swoim nas, którzy jesteśmy na razie w drodze do tego, by być świętymi, zaprasza i mówi: Ja cię dyspensuję od twoich niedoskonałości, bo potrzebuję apostołów, ale apostołując wzrastaj, żebyś był świętym. A więc przyjmowanie z wiarą słowa Bożego i wyznawanie słowa Bożego.

b) liturgia - znaczy zbawcze działanie Boga w swoim ludzie, czyli odkupieńcze. To On - Bóg sam oddziaływuje na moją grzeszną duszę, Kościół tworzy liturgię i mnie wprowadza w liturgię, czyli w znaki sakramentalne, w których obecny i działający jest Chrystus, więc my mamy czynić naszą formację przejrzystą.

c) diakonia - wzajemne służenie sobie przez charyzmaty, które ktoś otrzymał dla budowania wspólnoty.

Dziś mówi się o kryzysie wiary i kryzysie katechezy, dlatego, że ma się wrażenie, że często mówienie zastępuje formację:

Kiedyś próbowano nadać katechezie Kościoła ogromne znaczenie, bo do XIX wieku uważano, że największe znacznie ma katecheza rodzinna. Potem katecheza weszła oficjalnie do szkoły (do nauczania) ... i skutek jest taki, że mamy ludzi wyuczonych, ale niewierzących, mamy ludzi o światopoglądzie religijnym, ale niewierzącym.

„Dokonano odkrycia, że najlepsza nawet katecheza kerygmatyczna nie wystarcza do tego, żeby rozbudzić wiarę i doprowadzić człowieka do dojrzałej wiary, uczynić z niego ucznia Chrystusa, przemienić jego życie. Zaczęto się zastanawiać nad procesem wdrażania w życie chrześcijańskie, w życie wspólnoty chrześcijańskiej, i zamiast o nauce religii, o katechizacji tak pojętej, zaczęto mówić o inicjacji i odkryto, że aby wprowadzić człowieka w życie wiary i w życie wspólnoty chrześcijańskiej nie wystarcza sama katecheza. Stwierdzono, że katecheza owszem, ale jeżeli nie dojdzie do tego praca w rodzinie i jeżeli nie będzie życia w parafii, jako wspólnocie, to sama katecheza nie wystarczy.”

Jeden z francuskich teoretyków odnowy katechezy sformułował tezę, że katecheza, która nie prowadzi do Kościoła prowadzi do niewiary. Katecheza, która nie prowadzi do żywej wspólnoty nie prowadzi do wiary.

4. Źródło życia wspólnoty

Co jest więc funkcją życiową Kościoła jako wspólnoty?
Formacja. Kościół nie istnieje, kiedy nie ma formacji czyli procesu wdrażania czyli czynienia uczniów - wtedy istnieje organizacja nie Kościół. Musi być jakiś sposób, metoda, żeby wprowadzać nowych. Jak pomóc tym, którzy chcą iść w życiu chrześcijańskim, mają dobrą wolę, jak im pomóc, żeby oni dojrzewali. Potrzebna jest konkretna droga formacji. Pan Jezus chce chrześcijan odpowiedzialnych i zaangażowanych i pytanie do nas kieruje:
Jak mamy to czynić w Domowym Kościele?
Jak odpowiadać za rodziny?

Odpowiedzmy sobie dziś, patrząc na krzyż Chrystusa i wsłuchując się w jego ostatnie słowa które powiedział - Wykonało się - i - Ojcze w twoje ręce oddaję ducha mego. Odpowiedzmy solidną i odpowiedzialną formacją osobistą, i w naszych grupach. Jak przystało na uczniów Chrystusa. Amen.