Drukuj

Ksiądz Leszek Chmieliński - konferencja ascetyczna - 08.03.2008

1. wprowadzenie

Tematem tej konferencji chcemy uczynić słowa: idźcie i głoście. Będziemy się pytać: dlaczego mamy iść i głosić, jakie są na tej drodze przeszkody, trudności; co to w ogóle znaczy iść i głosić; i co to szczególnie może znaczyć dla nas: w naszej rodzinie i wobec innych rodzin.
Taki właśnie będzie zasadniczy układ, przebieg tej refleksji, konferencji:
1/ wartość, sens nakazu (pkt 3);
2/ trudności w realizacji: jakie są, skąd wynikają, i jak się wobec nich zachować (pkt 5);
3/ rozumienie: co dla nas, w naszych warunkach i środowisku, może i winno to znaczyć (pkt 6).

Dlaczego akurat ten temat?
Najpierw dlatego, że słowa: idźcie i głoście to hasło, motyw nie tylko tego dnia skupienia ale i całego roku formacyjnego Ruchu Światło-Życie; nic więc dziwnego, że chcemy lepiej rozumieć co one znaczą, z czym się wiążą, czego od nas wymagają, do czego nas zobowiązują. Także dlatego, że te słowa są tak bardzo dla nas ważne, że są w ogóle w centrum całego orędzia chrześcijańskiego, wypowiedziane do uczniów przez Jezusa po swym zmartwychwstaniu, jako swoisty testament, przesłanie i zwieńczenie ziemskiej misji. W końcu także dlatego, że te słowa są tak bardzo bliskie hasłu roku duszpasterskiego całego Kościoła w Polsce: bądźmy uczniami Jezusa; być uczniem Jezusa to przecież iść i głosić Jezusa, Jego Ewangelię; (w wersji Mateusza: nauczajcie = czyńcie uczniami)

Na początek jednak, nim jeszcze o sensie, trudnościach i znaczeniu dla nas tych słów nakazu Jezusa, przypomnijmy sobie okoliczności w jakich Pan wypowiedział te słowa. Już bowiem sam ich kontekst i egzegeza mogą nam powiedzieć wiele, wiele nas nauczyć.

2. tekst (egzegeza i przesłanie)

a. wydarzenie i jego kontekst
Interesujący nas tekst tak brzmi w Ewangelii wg św. Marka: I rzekł do nich: „idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu (całemu) stworzeniu!” (Mk 16,15). Znamienny jest tytuł dodany od redaktora: ostatni rozkaz; rozkaz: a więc nakaz, obowiązek, coś co jest nie tylko niezobowiązującą uwagą, radą, ale pilnym i koniecznym zadaniem; coś co nie jest tylko mglistym i ogólnym stwierdzeniem, ale jasnym i konkretnym wezwaniem; coś co dodatkowo ma aspekt podsumowania, testamentu, ostatatniej i trwałej woli (ostatni rozkaz). Dużo mogą nam powiedzeć też teksty pararelne, zwłaszcza ten zapisany u św. Mateusza: idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody (Mt 28,19). To nauczajcie lepiej należałoby przetłumaczyć: czyńcie uczniami. A jeśli tak, to tym jaśniejsze jest, że ważne są w tym nie tylko i nie tyle słowa (nauczanie) co czyny (przykład).

Zwróćmy uwagę też na sam kontekst wydarzenia: ma ono miejsce już po Zmartwychwstaniu Jezusa, a przed Jego Wniebowsąpieniem. W zdaniu bezpośrednio poprzedzającym to nasze, czytamy: Jezus ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy Go widzieli zmartwychwstałego (Mk16,14). A więc apostołowie otrzymują ten rozkaz nie dlatego, że są szczególnie gotowi czy dysponowani; nie otrzymują też ze względu na swoje zasługi czy osobiste przymioty, ale otrzymują mimo słabości wiary, mimo swego uporu. To bardzo ważna uwaga dla nas; tłumaczy bowiem, jak to możliwe, że i do nas skierowane jest to samo słowo, mimo że nas tym bardziej przerasta, zastaje słabych, upartych i małej wiary. Dalej: uczniowie otrzymują ten rozkaz dla wiary i chrztu, zbawienia innych; więc zadanie jakie nas czeka jest ważne i pilne, potrzebne Bogu i światu; otrzymują ten rozkaz po zmartwychwstaniu i od Zmartwychwstałego Jezusa, więc pewni i mocni Jego obecnością i łaską: Ja jestem z wam przez wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt); i więc my nie jesteśmy sami, i jak apostołowie wyposażeni jesteśmy, by zrealizować tę misję w sposób cudowny i owocny.

b. egzegeza poszczególnych słów
Przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym słowom nakazu Jezusa: idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu (całemu) stworzeniu! W nich samych już bowiem zawarte są istotne dla nas treści i wskazania.

1) Idźcie
To pierwszy z dwóch czasowników, użyty w trybie rozkazującym, a więc mówiący o konkretnym i pilnym nakazie, zadaniu, poleceniu. To też jasne wskazanie na ruch, aktywność, gotowość, a nie na bezczynność, lenistwo, zastój. To określenie na rozwój: idźcie, a więc nie stójcie w miejscu, nie zatrzymujcie się. To też przypomnienie o roli osobistego zaangażowania i świadectwa, potrzeby bycia samemu w drodze (chrześcijaństwo to droga). To w końcu apel, by samemu ciągle podnosić się z upadków (bo mam iść).

2) I głoście
Przez to „i” związane koniecznie i integralnie z tym co poprzednio: idźcie. Me głoszenie nauki ma więc być koniecznie poprzedzone i potwierdzone osobistym świadectwem i przykładem. Może niekoniecznie czy nie zawsze znaczyć głoszenie słowem, ale na pewno i wpierw: życiem (wpierw idźcie)

3) Ewangelia
W znaczeniu: w ogóle dobrej nowiny o zbawieniu i Jezusie, świadectwa wiary, a niekoniecznie kompletnego, profesjonalnego wykładu z teologii czy biblistyki.

4) Cały świat, wszelkie stworzenie
To określenie wskazuje na radykalizm, wzywa do pójścia na całość, a niezadowolenia się, czy ograniczenia tylko do „swego świata”, wybranego stworzenia; zakłada chęć dotarcia wszędzie, do wszystkich i do każdego; mówi o zapale i maksymaliźmie. Mówi także o uniwersaliźmie, to znaczy nie pomijaniu nikogo i niczego, ale otwartości na wszystko i wszystkich, gotowości do dialogu i do współpracy wszędzie i ze wszystkimi.

5) Wspólnota
To słowo co prawda nie pada w tekście, ale ten ją przecież zakłada. Liczba mnoga obu czasowników (idźcie, głoście), wskazuje bowiem na innych, do których skierowane jest to samo słowo, mówi o wspólnocie, zakłada ją. To dla nas ważne przypomnienie, że w tej misji (idźcie i głoście) nie jestem i nie mam być sam, ale, że potrzebuję drugiego, oparcia, wspólnoty. To więc i wezwanie do tego szukania bliźniego, liczenia się z nim, współpracy, do wzajemnej odpowiedzialności; ale i upewnienie, że i ja mam pomoc.

3. potrzeba i wartość nakazu

Dlaczego jednak mam być wierny temu nakazowi? Czy na pewno odnosi się on także do mnie? I co jedynie winno skłaniać mnie do jego realizacji?

a. miłość Boga
Pierwszym i zasadniczym motywem realizacji nakazu: idźcie i głoście, jest moja miłość do samego Boga. To w jej imię winno mi zależeć na szerokiej znajomości Boga, Jego nauki, Ewangelii, na tym by Boża chwała i wiara rzeczywiście rozszerzały się, docierały wszędzie i do wszystkich. Miłość to przecież pragnienie by ukochana przeze mnie osoba, była też przez innych znana i kochana, otoczana powszechnym szacunkiem. Miłość to dzielenie serca, pragnień ukochanej osoby; a tym przecież i to wezwanie. Miłość to także wierność wybranej osobie, jej słowu – także temu – bo przecież miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań (1J)

b. miłość bliźniego
Do realizacji słów Pana winna też skłaniać nas, i to koniecznie, prawdziwa i głęboka miłość bliźniego, która uznaje i chce dlań tego co najważniejsze i najpilniejsze: wiara, chrzest, zbawienie. Miłość bliźniego to przecież droga i warunek naszej miłości do Boga, bo nie można kochać Boga którego się nie widzi, jeśli nie kocha się bliźniego, którego się widzi (1J 4,40). Dzielenie się Ewangelią to prawdziwa posługa miłości i dzieło miłosierdzia wobec ludzi, czynienie ich uczestnikami obietnicy samego Boga: błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli. To jednak także ważne upomnienie, aby ta posługa wobec innych wypływała tylko z motywów miłości i była spełniana z miłością.

c. miłość siebie samego
W końcu realizacja nakazu Pana - idźcie i głoście – to także wyraz i droga miłości do samego siebie, dążenia do samorealizacji, szczęścia ziemskiego i wiecznego. Nasze szczęście, spełnienie są bowiem tylko w Jezusie, a więc i w realizacji Jego woli, planu; i człowiek nie może się inaczej odnaleźć jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie. Także dlatego, że tak właśnie umacnia się nasza osobista wiara, gdy jest przekazywana. I też dlatego, że przez przekaz Ewangelii, uczestniczymy sami w obietnicy: o jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny (Iz 52,7); błogosławiony który przybywa w imię Pańskie! (Ps 118,26); błogosławieni ci, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je (Łk 11,28).

4. trudności w realizacji

Mimo tych jednak jasnych i przekonywujących pobudek realizacja nakazu napotyka na pewne trudności w nas i wokół nas. Świadomość i znajomość ich pozwala nam może być bardziej czujnymi i przezornymi.

a) Lenistwo
Jedną z nich jest po prostu nasze lenistwo, czyli niechęć do podejmowania działań, zwłaszcza tych trudnych, niepopularnych, ryzykownych. Może nas dosięgać przez pokusę zadowolenia się tylko tym co jest, stagnacji, zastoju, zniechęcenia, samousprawiedliwiania; też przez opór wobec wymagania od siebie, zdobywania się ciągle na coś więcej, rozwoju. Potrzeba przeciwdziałania tej słabości przez rzetelną pracę nad sobą (spowiedź)

b) Lęk
Lenistwo często wypływa i wiąże się z lękiem: wpierw przed samym sobą (swą słabością), przed wysiłkiem i zadaniem (uważanym za zbyt duże). To także obawa przed innymi, światem, niezrozumieniem, klęską, odrzuceniem. U ich podstaw jest często nasza mała wiara i upór (pycha), zbytnie przywiązanie do siebie, swego zdania, czy też opinii innych. By im przeciwdziałać, z jednej strony troszczymy się o umocnienie wiary (przez modlitwę, sakramenty, Pismo święte, życie chrześcijańskie), z drugiej, ćwiczymy się w pokorze i odwadze (przez codzienne podejmowanie zadań, akceptację wyrzeczeń i strat)

c) Świat
Powodem naszych trudności w realizacji zadania jest oczywiście i sam świat, który często jest obcy, obojętny (a nawet wrogi) wartościom Ewangelii, którego myślenie (wg. ciała) jest często tak całkowicie odmienne od tego Bożego (wg. ducha). Ale właśnie dlatego, ta posługa wobec świata jest tak ważna i pilna; i im bardziej jest niedoceniana i niepopularna, tym większa jest jej wartość i zasługa. Trzeba bym miał tego żywą świadomość (bym wierzył) i bym w imię tego zachował konieczny dystans do świata i jego myślenia, opinii.

5. wobec trudności

Jaką postawę winniśmy zająć wobec tych trudności? Niektóre wskazówki pojawiły się już na bieżąco. Teraz jeszcze o dwóch zasadniczych:

a) pokój i ufność
Oczywiście, nie w sensie bezczynności, obojętności, świętego spokoju, ale w sensie głębokiej, wewnętrznej równowagi i optymizmu wobec zagrożeń i trudności, które płyną z wiary, ufności w Bożą obecność i łaskę, silniejszą niż grzech i wszechmocną; dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. To nie panika, desperacja czy apatia, ale wewnętrzna pogoda i harmonia ducha, które się nie załamują ani nie poddają, ale zachowują w sobie żywą wiarę i nadzieję w ostateczny sens i sukces, w obecność i pomoc Boga.

b) odwaga i rozwaga
Druga uwaga dotyczy rozwagi i odwagi. Trzeba roztropnej znajomości i oceny, siebie i świata, istniejących trudności i zagrożeń; bez ich niedoceniania (lekceważenia) ani też przeceniania; trzeba jej, by możliwie się im nie narażać, a zapobiegać. Trzeba odwagi, by podjąć wyzwania, zmagać się ze sobą, stawić czoło trudnościom i niebezpieczeństwom, zdobyć się na prawdę o sobie, dystans i krytycyzm wobec świata, a bezgranicznie zaufać tylko Bogu; trzeba odwagi i dla zwykłej ludzkiej wytrwałości w dobrym, cierpliwości w swych zmaganiach.

6. realizacja w praktyce

I w końcu: co dla nas, konkretnie, na codzień i w szczegółach, tu i teraz, ma i może znaczyć iść i głościć Ewangelię całemu stworzeniu? Nim jeszcze pójdziemy na cały świat (bo są małżeństwa i rodziny, które rzeczywiście udają się na misje), zastanówmy się co to oznacza w naszym obecnym świecie, w tym co dla nas, na co dzień, tworzy świat, życie, teraz.

a. wobec siebie
To że zaczynamy od siebie, to nie jest wcale egoizm, ale odpowiedzialność i realizm. Tylko bowiem będąc sam, wpierw, człowiekiem Ewangelii mogę skutecznie iść i głosić ją innym: współmałżonkowi, rodzinie, światu (jak prawdziwa miłość samego siebie, jest warunkiem i miarą miłości bliźniego: miłuj bliźniego jak siebie samego). A więc to ja sam, koniecznie, mam być pierwszym i bezpośrednim odbiorcą Ewangelii, nauki Jezusa, jej pilnym słuchaczem i wykonawcą, prawdziwym uczniem. Mam uwierzyć, przyjąć i żyć według Ewangelii, według niej kształtować swe życie. To kwestia całego życia chrześcijańskiego: oceny, wybierania, postępowania według wiary, Słowa Bożego. Szczególnym obszarem jest tu osobista praca nad sobą, swym charakterem, świętością, zmaganie się z grzechem; też osobiste życie religijne i sakramentalne: więź z Bogiem, modlitwa, troska o swą wiarę i formację duchową. To ja sam mam być pierwszym odbiorcą Ewangelii, jej wiernym słuchaczem i wykonawcą. Im lepiej będę nim dla siebie, tym lepiej będę i dla innych (i tylko wtedy).

b. wobec współmałżonka
Wśród tych innych, pierwsze miejsce przypada małżonkowi. Łączy nas przecież tak wiele: sakament (i tak nie są już dwoje lecz jednym ciałem), wspólnota losu, wiary, charyzmatu (Domowy Kościół). Jesteśmy w małżeństwie, by i w tym być dla siebie oparciem, pomocą, świadkiem: mamy sobie wzajemnie iść i głosić Ewangelię. W samym też małżeństwie i wierze mamy ku temu wszelkie potrzebne pomoce i środki.

1) życie religijne
Pierwszym środkiem i płaszczyzną mego świadectwa dla Ewangelii wobec współmałżonka jest życie religijne: modlitwa i sakramenty. Jest nimi przez osobisty i żywy przykład, przez modlitwę za małżonka, przez wspólną modlitwę małżeńską; może i wzajemną troskę, zachętę, napomnienie

2) życie moralne
Istotną płaszczyzną świadectwa dla Ewangelii, jest też życie moralne, chrześcijańskie, według przykazań. To, że ja sam, zawsze i wszędzie, i wobec każdego staram się postępować dobrze, uczciwie. To, że tak kształtuję szczególnie me relacje z najbliższymi, współmałżonkiem: przez szacunek i kulturę, zaangażowanie i odpowiedzialność za dom. Że jestem człowiekiem sumienia, liczę się z nim, postępuję według niego, że umię przyznać się do błędów, przebaczać i prosić o przebaczenie, że powstaję ze swych grzechów, nie zgadzam się na zło, kompromisy z nim, że stale troszczę się o swój rozwój moralny (praca nad sobą, spowiedź, rekolekcje)

3) decyzje i wybory życiowe
Ważną płaszczyzną realizacji mandatu Jezusa: idźcie i głoście, są nasze małżeńskie wybory i decyzje. Te „małe”, prozaiczne, codzienne: np. co i dlaczego kupić? czy to potrzebne, słuszne? I te wielkie, życiowe, dotyczące np. planowania potomstwa, pracy, wyboru szkoły dla dziecka, czy też ewentualnego wyjazdu. Wszystkie przecież winny być według klucza wiary, Ewangelii, przykazań, nauki Kościoła, inspirowane nimi i wierne im, posłuszne; jesteśmy przecież chrześcijanami, ludźmi wierzącymi.

4) codzienność
Płaszczyzną realizacji nakazu Jezusa jest też nasza codzienność. Jest nią przez codzienne, wierne życie religijne i moralne, wzajemne świadectwo i pomoc w tym. Jest nią przez codzienne decyzje i wybory życia, inspirowane i wierne Ewangelii, wierze. Jest nią i przez podejście do smutków życia, kłopotów, porażek, trudów, ale i sukcesów, radości: czy wobec nich nie grzeszę paniką, desperacją, ani też pychą czy arogancją?

5) dialog małżeński
Mamy też (jako Domowy Kościół) dwie szczególne i konkretne pomoce do tego, by być dla siebie głosicielami Ewangelii. Pierwszą jest dialog małżeński (cotygodniowy, comiesięczny). Dialog, czyli wyznanie sobie wzajemnego zaufania, szacunku, odpowiedzialności; także własnej niewystarczalności i potrzeby drugiego; w końcu potrzeby wysiłku wspólnego poszukiwania odpowiedzi właśnie w Bogu, Ewangelii, wierze. To uprzywilejowana okazja do wyzanania sobie i pogłębienia wzajemnego szacunku, wiary, nadziei, miłości.

6) modlitwa małżeńska
Drugą ważną pomocą by iść i głosić Ewangelię współmałżonkowi jest nasza modlitwa małżeńska. To przecież, tak bardzo potrzebny, wzajemny przykład i świadectwo wiary: w Boga, w potrzebę i skuteczność modlitwy, w realność i moc łączącego nas sakramentu. To sposób dorastania do zadania: idźcie i głoście; także przez modlitwę i w modlitwie. To w końcu sposób otrzymania pomocy, łaski od Boga.

c. wobec dzieci
Zadanie Jezusa wobec nas: idźcie i głoście w sposób szczególny przekłada się oczywiście i na dzieci. Co to jednak znaczy wobec własnych dzieci iść i głośić Ewangelię? Jak i kiedy to robić?

1) życie chrześcijańskie
Najpierw przypominamy sobie o wartości i niezastępowalności świadectwa naszego życia chrześcijańskiego, osobistego i małżeńskiego: modlitwy, moralności, ocen i wyborów, przeżywania codzienności: jej smutków i radości, dialogu. To wszystko to wielkie, ważne świadectwo i nauka dla nich.

2) wychowanie
Posługa Ewangeli dla dzieci dokonuje się również przez ich wychowywanie. Nie wystarczy tylko – jakkolwiek jest konieczny – osobisty przykład, ale trzeba też określonych działań. Chodzi nie tylko o zaszczepienie dzieciom określonych wartości (w tym religijnych i moralnych), ale też i troskę o ich wzrost, towarzyszenie im na tej drodze i pomoc. Oznacza umiejętność rozmowy na tematy religjijne i moralne, wsparcie w kształtowaniu sumienia i charakteru (także przez wymagania), dokonywania wyborów moralnych, oceny dobra i zła (no bo jeżeli nie zrobią tego rodzice, to zrobi to telewizja, ulica i kumple). Wychowanie to również troska o środowisko w jakm dziecko wzrasta, co czyta, z kim się przyjaźni. To także umiejętność prowadzenia wzajemnego dialogu z nim, rozwiązywania konfliktów, wymagania, ale i cierpliwości i przebaczania. A wobec już samodzielnych: to bardzo ważna rola modlitwy wstawienniczej za nich, słowa zainteresowania, zachęty, może i (gdy trzeba) upomnienia.

3) powołanie
Rolą rodziców jest też pomoc swym dzieciom w rozpoznaniu i realizacji ich powołania; by i to było inspirowane według klucza Ewangelii, wiary. To także nie wykluczanie, ale wspieranie ewentualnego powołania do życia kapłańskiego, zakonnego.

d. wobec parafii (Kościoła)
Nakaz - idźcie i głoście - przekłada się i na obecność i zaangażowanie w parafii, Kościele; komu więcej dano od tego i więcej wymagać się będzie. Wśród różnych ich form szczególnie ważnymi wydają się następujące trzy:

1) liturgia
Chodzi tu najpierw o nasz wierny i pobożny udział w liturgii (zwłaszcza tej niedzielnej). Chodzi też o udział twórczy, aktywny, podejmujący zadania, zatroskany o piękno liturgii i jej jakość, atrakcyjność dla innych.

2) Domowy Kościół
Dla nas szczególną formą i szansą realizacji nakazu jest Domowy Kościół: wzajemnego w nim świadectwa i wyznawania wiary. Ważna jest nasza jemu wierność (udział) ale i prawdziwe zaangażowanie: woli, umysłu i serca.

3) apostolstwo
Nasze zadanie wobec parafii to także apostolstwo. Realizuje się ono przez modlitwę (za innych i z innymi), ale też przez uczestnicwo w życiu parafii oraz zaangażowanie swego umysłu i rąk dla innych (słowo zachęty?)

e. wobec otoczenia (świata)
I na koniec jeszcze bardzo krótko i wybiórczo o tym, na czym może polegać nasze świadectwo wobec świata, otoczenia? (w naszych polskich warunkach przynajmniej ochrzczonego, ale często niepraktykującego).

1) niedziela
Ważną kwestią jest święcenie Dnia Pańskiego. Im większy wydaje się dziś to problem, tym większa jest waga naszego tu świadectwa. Chodzi nie tylko o nasz udział w niedzielnej Mszy świętej, i nie tylko o troskę o swój osobisty odpoczynek i powstrzymanie się od niekoniecznych prac, ale i tworzenie tego atmosfery wokół nas, respektowanie tego dla innych (nie dla zakupów w niedzielę). To także w ogóle troska o odświętny (a więc tym bardziej Boży) charakter wolnego czasu, rozrywki, odpoczynku.

2) praca
Szczególnym i koniecznym miejscem naszego świadectwa jest środowisko pracy. Jest nim przede wszystkim przez osobistą pracowitość, uczciwość i fachowość. Jest nim i przez troskę o właściwy kształt relacji koleżeńskich (kultura odniesień, solidarność), także przez radę, zachętę, upomnienie.

3) życie chrześcijańskie
Płaszczyzną świadectwa jest też oczywiście po prostu życie chrześcijańskie aby ludzie widzieli wasze dobre czyny i chwalili Ojca który jest w niebie (Mt 5,16). Istotną sprawą jest tu świadectwo wzajemnej dobroci i życzliwości (wobec zwłaszcza najbliższych); po tym wszyscy poznają żeście uczniami moimi jeśli będziecie się wzajemnie miłowali (J 13,35). Istotna jest tu też osobista wierność i prawowierność, zwłaszcza w tych dziedzinach, które dziś wydają się być szczególnie pilne i zagrożone (etyka małżeńska i zawodowa).

7. wnioski

Właściwie wszystkie te powyższe uwagi są nam już znane i oczywiste; tym lepiej. Okazuje się bowiem, że wszystko to stanowi nasze najbardziej podstawowe i jasne zadanie: człowieka, chrześcijanina, małżonka, rodzica. Tym bardziej więc teraz winniśmy być w tym przekonani, wierni, gorliwi; ta refleksja miała na celu tylko nam sobie to przypomnieć, odnowić zapał. Okazuje się, że tyle spraw składa się na ten nakaz Jezusa: idźcie i głoście; że każda z nich jest ważna, że żadnej nie wolno mi lekceważyć, zaniedbać. Ale to znaczy także: każda z nich jest cenna, jest zasługą wobec Jezusa, ma wielką wartość i sens. Okazuje się też, że codziennie i w codzienności mam do dyspozycji tak proste i mocne środki, pomoce, do realizacji tego nakazu i powołania; a tymi są zwłaszcza: wiara, sakrament małżeństwa, charyzmat Domowego Kościoła. Ceńmy więc je sobie bardzo, bądźmy za nie wdzięczni i odpowiedzialni, im wierni. Ucieszmy się na nowo naszym sakramentem małżeństwa, naszym powołaniem chrześcijańskim, małżeńskim, rodzinnym. Dziś, jesteśmy tu właśnie i po to.