Drukuj

 


Wspomnienie
Pierwsze nasze kontakty z Siostrą Jadwigą miały miejsce podczas rekolekcji, w Kamieniołomie Jana Pawła II przy par. św. Józefa na krakowskim Podgórzu, był to rok 1991. Siostra zachwyciła nas swoją osobowością, sposobem głoszenia konferencji, przybliżania duchowości małżeńskiej. Przez kolejne lata spotykaliśmy Siostrę przy okazji rekolekcji lub innych spotkań we Wspólnocie DK naszej krakowskiej diecezji. Od września 1996 r. pełniliśmy posługę pary diecezjalnej, wtedy też nasze więzi z Siostrą zacieśniły się, często przyjeżdżała do naszej diecezji, do „krakowiaków” jak nas nazywała, aby ze swoim darem wprowadzania w duchowość małżeńską docierać do wszystkich kręgów.




Więcej o Siostrze Jadwidze Skudro

 

 


Dziękujemy Ci Siostro za te jak to sama nazwałaś „chodzone” po rejonach, a trochę tego było – 10 rejonów, a Ty niestrudzenie spotykałaś się z ludźmi, zawsze radosna, uśmiechnięta, tryskająca energią i humorem, a zarazem wymagająca, ale z miłością. To właśnie wtedy w czasie październikowych dni i wieczorów1997r. zagościłaś w naszym domu, stałaś się naszym domownikiem i tak już pozostało. Cieszyliśmy się z każdego Twojego przyjazdu do Krakowa, ponieważ to wiązało się z przyjazdem do nas, jeżeli nie na dłużej, to chociaż na jeden wieczór, na jedną noc. To Ty swoją gorliwością, zapałem, troską o Ruch dodawałaś nam sił i wiary w potrzebę służby dla DK. Na zawsze pozostaną w naszych sercach długie nocne rozmowy z Tobą. Byłaś dla nas jak najlepsza Matka, zawsze zatroskana o swoje dzieci, kiedy działo się coś ważnego, szczególnie wtedy gdy były jakieś trudności, dzwoniłaś by nas wspierać, byśmy czuli, że jesteś z nami. Nie jeden raz zawstydzałaś nas swoim zaangażowaniem, przezwyciężaniem zwykłych ludzkich słabości, zmęczenia czy choroby aby być z rodzinami DK. Byłaś zawsze z nami nie tylko w sprawach Ruchu, ale także w naszych rodzinnych. Dla Ciebie nieważne były odległości, pokonywałaś setki km znosząc z pogodą ducha wszelkie niedogodności tych podróży. Tak też było kiedy specjalnie na jeden wieczór przyjechałaś z Poznania, abyśmy razem z Tobą mogli przeżywać bierzmowanie naszego syna Mateusza.

 

 


Z głębi serca dziękujemy Ci za wszystko nasza kochana Siostro Jadwigo, dziękujemy Ci w imieniu rodzin DK naszej diecezji, dziękujemy Ci jako małżeństwo, jako rodzina.

 

Celina i Leszek Wojcieszakowie


Z Siostrą Jadwigą spotkaliśmy się kilkakrotnie w latach 80-tych i 90-tych zeszłego wieku, kiedy niestrudzenie przemierzała Polskę wzdłuż i wszerz, uczstnicząc w niezliczonych Dniach Skupienia, ORAR-ach oraz rekolekcjach. Mimo iż miała już wówczas "swoje lata", wydawało się, że ma niespożyte siły, zawsze uśmiechnięta, chętna do pomocy, cierpliwa, pełna humoru i optymizmu wynikającego chyba z niezachwianej wiary w Bożą Opatrzność, o której interwencjach nieraz nam opowiadała. Podczas rekolekcji Jej "specjalnością" były: Szkoła Modlitwy i wykłady o duchowości małżeńskiej. Uczyła nas jak rozmawiać z Bogiem aby ta rozmowa była prosta i bogata zarazem, jak pielęgnować niby delikatną roślinkę, miłość małżeńską, jak ją umacniać w przymierzu z Panem Bogiem. Trudno uwierzyć, że już jej nie ma...

W naszym domowym "archiwum" zachowała się taśma video ze spotkania rodzin w Fatimie (1994 r.) Mimo licznych obowiązków, siostra zawsze znajdowała czas aby odwiedzić którąś z polskich grup podczas pogodnego wieczoru - tego dnia u nas m.in odtańczyła brawurowo trojaka, w towarzystwie dwóch panów... A śpiewy, żarty (nigdy złośliwe), przeróżne opowieści z Jej życia, czasem zasłyszane... Można było słuchać bez końca. Jeśli kiedyś uda nam się przegrać ten taniec z taśmy (na razie przeszkadzają kłopoty ze sprzętem) - postaramy się przesłać do Was.

Ze Szkoły Modlitwy siostry Jadwigi: "Najkrótszą modlitwą małżonków jest znak Krzyża uczyniony wspólnie"

Pewnego razu na ORAR-ze w Krościenku siostra Jadwiga poleciła na wieczorne spotkanie przynieść papier i coś do pisania. Po krótkiej wspólnej modlitwie zwróciła się do nas: - A teraz napisz, za co kochasz swoją żonę albo swojego męża. Pisaliśmy chyba z pięć minut. Całkiem sporo się tego zebrało a i tak sporo możnaby jeszcze napisać. Potem siostra powiada: - A teraz napisz jakie wady twój mąż albo żona musi... - tu zawiesza głos. Chyba nie tylko ja mocniej chwytam długopis i przygotowuję się do wylania na papier całej listy nawyków jakie musi wykorzenić u siebie współmał... gdy siostra wreszcie kończy zdanie: ... znosić u CIEBIE!!! Szok. U MNIE!!! Pewnie, do świętości sporo mi brakuje ale jednak... Trudno. Piszę. Jest tego tyle co zalet w górnej części kartki. Znów mija prawie pięć minut. I znów siostra przerywa ciszę: - A teraz podziękujmy Panu Bogu za zalety naszych współmałżonków i przeprośmy Go za nasze wady... Kartki przydały się jeszcze następnego dnia. Były tematem dialogu małżonków.

Siostra Jadwiga zawsze podkreślała jak ważne jest działanie Ducha Świętego w życiu człowieka. Choćby na podstawie takiego zdarzenia ze swojej pracy: Prowadziła w pewnym mieście akademickim konferencję ze studentami na temat duchowości małżeńskiej. Przed wykładem westchnęła o pomoc do Ducha św. i zaczęła. Słuchacze żywo reagowali, po nauce rozgorzała burzliwa dyskusja, z której jednak siostra wyszła "obronną ręką". Pewien ksiądz obecny na konferencji zaproponował siostrze powtórzenie wykładu przed inną grupą, na co przystała. Czas naglił, weszła do sali (tym razem jednak nie zdążyła z braku czasu poprosić Ducha Św. o pomoc) i zaczęła. Mówiła tak samo jak na poprzednim spotkaniu tym razem jednak słuchacze siedzieli z wyraźnym przymusem i tylko czasami popatrywali na zegarki... W dyskusji padło tylko jedno pytanie: - Czy siostra podpisze nam obecność czy ksiądz? Podczas podpisywania obecności okazało się, że słuchaczami byli uczestnicy... obowiązkowego "kursu" przedmałżeńskiego. Mimo humoru, z jakim Siostra opisywała to zdarzenie, odnieśliśmy jednak wrażenie, że żałowała zaniechanej wówczas modlitwy do Ducha Św. O ile więcej mogliby skorzystać przyszli małżonkowie - chyba już nigdy się nie dowiedziała.

Siostra opowiadała również, jak kiedyś podczas pożegnania po rekolekcjach, zwróciła się do niej jedna z uczestniczek: - Ach siostro, cóż to było za cudowne przeżycie! Wracam taka uduchowiona! A te wspaniałe pieśni nabożne! Choćby ta: - Wesz tarara, wesz tarara - pani zaśpiewała fragment z "Jestem muzykantem..." Se non e vero se ben trovato.

 

Marta i Andrzej Sochowie



Siostrę Jadwigę poznałam 36 lat temu, a wspólna posługa wśród rodzin i przyjaźń trwała 35 lat. Sporo czasu upłynęło…….W zasadzie powinno cieszyć, że po tak pracowitym i dobrze przeżytym, przemodlonym życiu jest już „ w ramionach Ojca”- a jednak po ludzku myśląc pozostaje pustka i żal. Będzie nam Jej brakowało… Była osobą radosną, pogodną, inteligentną i rozmodloną. Nie będę wspominała okresu kiedy pełniła różne funkcje w klasztorze, była siostrą zgromadzenia Sacre Caeur – wspomnę tylko, że była nauczycielką, wychowawczynią i ekonomką.

W Ruchu była współtwórczynią Kręgów Rodzin- dobrym, inteligentnym i radosnym człowiekiem. Doskonałym organizatorem. Kochała ta, co robiła i poświęcała się temu bez reszty. Uczyła jak się modlić , prowadząc szkolę modlitwy. Sama uczyła się u ojca Kafarela, który był mistrzem modlitwy we Francji pod Paryżem. Nowicjat odbywała w Belgii, toteż doskonale mówiła po francusku. Tłumacząc materiały Kurii poznańskiej, zetknęła się również z pismami Eguipe Notce Dame. W Polsce w tamtym okresie istniało Duszpasterstwo Rodzin, ale ograniczało się do Mszy św. raz w miesiącu i prelekcji. Specjalnego programu nie było toteż została wysłana do Paryża po materiały. Kiedy siostra Jadwiga spotkała się z ojcem Blachnickim, do Krościenka zaczęły ściągać rodziny. Wspólnie opracowali program dla rodzin, rekolekcje i tak się zaczęło. My z mężem Franciszkiem zjawiliśmy się w Krościenku. Dzięki siostrze Jadwidze uczestniczyliśmy w dwóch seriach rekolekcji we Francji w Paryżu i w Strasburgu. Nawiązały się kontakty z Eguipe Notce Dame.

Siostra Jadwiga miała duże poczucie humoru. Anegdoty i potknięcia językowe, bądź sytuacyjne umiała wykorzystać do skeczów bądź zabawnych historyjek. Szczyciła się, że ma aż tylu mężów i tu podawała liczbę kręgów istniejących w Polsce. Zawiązywała również Kręgi Rodzin poza granicami kraju. Nie będę wymieniała, bo Wy dobrze wiecie. Myślę, że cieszy się obecnie Bożą chwałą i patronuje nam z Domu Ojca.

 

Bogu niech będą dzięki. Ola Markiewicz


Spotkanie z Siostrą Jadwigą

W październiku 1998r. Siostra Jadwiga odwiedziła Kraków. Ponieważ niewiele osób ją znało postanowiliśmy wspólnie z parą rejonową Kasią i Staszkiem Łąckimi zorganizować spotkanie z Siostrą dla rodzin z Domowego Kościoła rejonu III naszej diecezji. Spotkanie odbyło się 26 października w Domu Parafialnym parafii św. Kazimierza Królewicza. Po wieczornej Mszy Świętej do wypełnionej małżeństwami auli weszła drobniutka, lekko zgarbiona uśmiechnięta Siostra Jadwiga Skudro.

Powitały ja gorące brawa. Wszyscy byli ciekawi jej wspomnień o ks. Franciszku Blachnickim, z którym współpracowała. Ponieważ Siostra miała dar opowiadania słuchaliśmy jej z wielkim zainteresowaniem – o jej pierwszym spotkaniu z ks. Franciszkiem, o tym jak organizował oazy, na jakie trudności napotykał, jak powstawały pierwsze materiały do spotkań kręgów, jak nieraz się przekomarzali. Co jakiś czas w sali słychać było głośny śmiech- to Siostra powiedziała coś zabawnego. Bardzo cenne były jej uwagi dotyczące ważności realizacji zobowiązań, jej rady, ale i mocne podkreślenie, że nie wolno nam odchodzić od charyzmatu ruchu, jej zachęta do jedynego małżeńskiego trójkąta tzn. wspólnej drogi męża i żony z Chrystusem. Potem były pamiątkowe zdjęcia, wpis do naszej kręgowej kroniki (dziś ma to znaczenie już historyczne)

 

 

Po prawej stronie siedzą Zosia i Gieniu Bednarzowie para krajowa

 

 

 

 

Po lewej stronie Siostry Jadwigi siedzą Celina i Leszek Wojcieszakowie – para diecezjalna


Następnie w mniejszym gronie spędziliśmy jeszcze czas w „Sali Kominkowej” u naszego ks. Proboszcza.
Cóż, niezapomniane chwile - a szczególnie dla nas bardzo ważne, bo umacniały nas w przekonaniu wyboru dobrej drogi oraz w przeświadczeniu, że pod żadnym pozorem nie wolno nam formować się inaczej niż zgodnie z zasadami, które opracowali wspólnie ks. Franciszek Blachnicki i s. Jadwiga Skudro.

Maria i Janusz Dudzikowie



Wspomnienia o Siostrze Jadwidze Skudro. Kraków 29.10.2009.

Siostrę Jadwigę spotkaliśmy pierwszy raz w domu Oli i Franciszka Markiewiczów. Owocem tego spotkania był nasz udział w 15-to dniowych rekolekcjach ruchu Domowego Kościoła w Krościenku w 1978r. Rekolekcje te prowadziła S. Jadwiga wraz z ks. Stefanem Patryasem z Poznania. Czuwając nad całością programu Siostra brała także udział w spotkaniach w grupach i prowadziła Szkołę Modlitwy. Oprócz formacji Siostra zajmowała się sprawami bytowymi, a nie było łatwo wyżywić 20 rodzin, gdy sklepy świeciły pustkami. Na pogodnych wieczorach często, mimo zmęczenia, zabawiała wszystkich przy ognisku pełnymi humoru opowiadaniami.
Na zakończenie Oazy Siostra powiedziała nam: "musicie założyć krąg w waszej parafii". Przyjęliśmy te słowa, jako ważne zadanie, bo bardzo przeżyliśmy te rekolekcje. Homilie ks. Franciszka Blachnickiego, konferencje Siostry Jadwigi i księdza Patryasa oraz atmosfera wspólnoty rodzin zapisały się w naszych sercach i zmieniły podejście do wielu ważnych zagadnień w naszym życiu osobistym i małżeńskim. Zaangażowaliśmy się w rozwój Ruchu w naszej a następnie w innych parafiach Krakowa i poza nim. Uczestniczyliśmy jako para animatorska w rekolekcjach wakacyjnych, organizowanych w Olszówce, Wiśniowej i in. Siostra Jadwiga mieszkając w Krakowie, umacniała nas i wspomagała poradami a także przysyłała pary do prowadzenia rekolekcji z innych diecezji, ponieważ było coraz więcej turnusów.
Częstotliwość kontaktów z Siostrą wzrosła, gdy zostaliśmy mianowani parą diecezjalną a szczególnie, gdy przyjeżdżały małżeństwa z END. Wtedy wspólnie z Siostrą, ks. Franciszkiem Kołaczem - moderatorem diecezjalnym RDK i parami animatorskimi omawialiśmy program spotkań z małżeństwami END. Głosiły one wraz ze swymi kapłanami-doradcami duchowymi konferencje o duchowości małżeńskiej i dzieliły się doświadczeniami, szczególnie dotyczącymi realizacji zobowiązań. Współpracę z ruchem END Siostra uzgadniała wcześniej z ks. Blachnickim, któremu zdawała sprawozdanie ze spotkań. Małżeństwa RDK były zapraszane na kongresy END, począwszy od Kongresu w Rzymie w 1982r. Współpracowaliśmy z Siostrą w organizowaniu wyjazdów na kongresy do Lourdes i Fatimy, w których uczestniczyły małżeństwa wraz z kapłanami. Siostra Jadwiga była witana z radością przez organizatorów, ciesząc się wielkim szacunkiem zarówno osób świeckich jak i duchownych. W pierwszym dniu pobytu w Lourdes zorganizowano spotkanie, na którym Siostra wyjaśniła dlaczego delegaci z Polski nie piją wina przy posiłkach. Po stwierdzeniu Siostry, że należymy do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka -- aby pomagać osobom uzależnionym, rozległy się liczne brawa na sali. Ktoś z dziennikarzy zaproponował, aby kupić Siostrze samochód i rozpoczęto składkę na ten cel. W ten sposób Siostra otrzymała wspaniały dar, który następnie przekazała na potrzeby RDK.

Obok tych radosnych chwil, które przeżywaliśmy z Siostrą -- były też spotkania trudne do których należały Nadzwyczajne Kongregacje Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie. Jako para krajowa, razem z Siostrą i śp. ks. Marianem Kaszowskim -- p.o. Moderatora Krajowego RDK - broniliśmy specyfiki i autonomii naszego Ruchu który, zgodnie z wolą Założyciela -- ks. Blachnickiego, łączy charyzmaty Światło-Życie i duchowość małżeńską END i na tym polega jego specyfika. Wspólnie z Siostrą przeżywaliśmy również trudne sytuacje towarzyszące tworzeniu statutu Diakonia Ruchu Ś-Ż. Od 1998r uczestniczyliśmy razem z Siostrą w spotkaniach małżeństw, w ramach corocznych pielgrzymek do Sanktuarium Św. Józefa w Kaliszu, gdzie razem z ks. Fr. Kołaczem -- Moderatorem Krajowym zawierzyliśmy Świętemu Józefowi Ruch Domowego Kościoła. W 2002r prowadziliśmy rekolekcje I-go stopnia. RDK razem z Siostrą Jadwigą i ks. Henrykiem Lachurem w Jastarni. Na konferencjach, prowadzonych przez Siostrę gromadziły się również małżeństwa z miejscowych kręgów DK.

Mimo wyjazdu do domu zakonnego w Warszawie i prowadzeniu rekolekcji w różnych rejonach Polski Siostra często bywała w Krakowie. Dlatego mieliśmy szczęście gościć Ją wielokrotnie w naszym domu. Mając wielkie doświadczenie w pracy z rodzinami udzielała wielu cennych porad. Zawsze była towarzyska i wesoła, potrafiła zabawiać i podnosić na duchu najbardziej zgorzkniałych ludzi. Kiedy stan zdrowia nie pozwalał Jej na podróże -- kontaktowaliśmy się z Nią telefonicznie i odwiedzaliśmy Ją w Warszawie.
Siostra Jadwiga była matką duchową naszej rodziny. Przez blisko trzydzieści lat towarzyszyła nam modlitwą i sercem we wszystkich sprawach i problemach -- zawsze zatroskana o Ruch, przeżywała również problemy naszej rodziny. Dzięki Niej umocniliśmy naszą wiarę, a żyjąc duchowością małżeńską -- umocniliśmy również więź między sobą. Pełniąc różne posługi w Ruchu, mogliśmy dzielić się naszym doświadczeniem z innymi. Dziękujemy Panu Jezusowi, że dane nam było poznać S. Jadwigę, która nauczyła nas, będąc w Ruchu służyć Bogu i ludziom.

C h w a ł a P a n u ! Zofia i Eugeniusz Bednarz