Drukuj

Od dwunastu lat jesteśmy w DK. Co roku jeździmy na rekolekcje - zdarzało się dwa razy w roku. Po co te przechwałki? Dlaczego tak się dzieje? Na pierwsze pytanie odpowiedź krótka: Na potrzeby tegoż świadectwa. Natomiast żeby odpowiedzieć na to drugie trzeba się cofnąć do początku roku 2006-tego.

 Pilotowani przez doświadczoną parę niewiele wiedzieliśmy o zobowiązaniach, w tym rekolekcjach. W pierwsze wakacje nigdzie nie pojechaliśmy. W październiku urodził się nasz pierwszy syn. Z naszego kręgu tylko jedna para odbyła ORAR 1. W kolejne wakacje namówiłem Edytę żebyśmy pojechali na Oazę I°. Wybór padł na Czarną Górę...

Tak 15 dni, kryzys dnia czwartego, mały Jarek, który dawał czadu... I jeszcze my nie mogliśmy się ze sobą dogadać... Jednak spotkania z innymi oazowiczami, mnogość wydarzeń i przede wszystkim świadectwo pary moderatorów, spowodowało, że nigdy nie żałowaliśmy wyjazdu na te rekolekcje. Wkrótce okazało się, że naszym charyzmatem są właśnie rekolekcje.

Dzieci się rodziły (czwarte w drodze), warunki życia i pracy się zmieniały, a my co roku jeździliśmy. I co z tego, że diabeł wykradał owoce. I co z tego, że z pozoru nic się nie zmieniało... My jeździliśmy. Co rekolekcje, ale i cała formacja przez lata trudów i upadków zdziałała w nas? Co nasz Tatuś Stworzyciel - przez dzieło księdza Franciszka - w nas zdziałał? Edyta i ja byliśmy poszukującymi Boga ostrożnymi katolikami, którzy niewiele mieli doświadczenia w modlitwie, nie czytali Pisma Św. żyli nieświadomie. Teraz wiadomo lubimy rekolekcje :) Ale także realizujemy systematycznie pozostałe zobowiązania. Edytka, jak mówi, z niedzielnej katoliczki, stała się rozmodloną matką czwórki dzieci. Sam nie wiem  ile dziesiątek różańca zmawia każdego dnia. Ja od kilku lat codziennie spotykam się z Panem w namiocie spotkania. On daje mi rozeznanie i umacnia. Na ostatnich rekolekcjach Edytka także, co otwarła Pismo Św. , to dostawała gotową odpowiedź. Mieliśmy wątpliwości, czy decydować się na jeszcze jedno dziecko. Słowo Boże powiedziało wprost, że urodzi syna... i rzeczywiście po dwóch miesiącach dowiedzieliśmy się o nowym życiu pod jej sercem. Tyle, że wynegocjowała córeczkę. Chyba najtrudniejsze wspólne zobowiązanie czyli dialog także od około dwóch lat realizujemy miesiąc w miesiąc. A wszystko zaczęło się na rekolekcjach od organizowanych dialogów z zadaniami do przegadania i przemodlenia.

Przykładów działania Dobrego Ojca w życiu naszej rodziny jest oczywiście dużo więcej. Dostrzeganie cudów na co dzień czasem bywa trudne, a czasem są one po prostu oczywiste...

Dwa razy posługiwaliśmy w diakonii rekolekcyjnej. Na razie nie mamy takich możliwości, ale jak Pan da, to chętnie będziemy dzielić się doświadczeniem wspólnego poznawania Boga w DK.

  Bracia i siostry w Chrystusie! Nie odkładajcie, ruszajcie na rekolekcje!

Edyta i Andrzej z Krakowa