Drukuj

Świadectwo Wiśniowa Oaza Rodzin I st.

Wakacyjny prezent

Właściwie do ostatniej chwili nasz wyjazd na rekolekcje wisiał na włosku; na 3 dni przed rozpoczęciem nie było jasne, czy uda się dostać urlop…

Do ostatniej chwili też nie byliśmy jednomyślni i pewni, że właśnie takich 2 tygodni w Wiśniowej, w samym środku wakacji nam trzeba… Mnóstwo było w nas obaw, pytań i wątpliwości: że to jedyny wspólny, rodzinny czas w te wakacje i czy na pewno chcemy spędzić go właśnie tam i właśnie tak, a co z dziećmi, czy dadzą radę, mają przecież złe doświadczenia z poprzednich – krótkich rekolekcji, wreszcie: co zrobimy z psem??

No nic. Koniec końców Olek urlop dostał, dzieci zdrowe, pies przygarnięty przez życzliwe dusze. Jedziemy! I tak 3 sierpnia wylądowaliśmy w Wiśniowej. Gdzie tak po prostu, bardzo szybko stało się jasne, że wszystko to przygotował dla nas Pan Bóg. I, że jest to właśnie to doświadczenie, którego na ten czas bardzo nam potrzeba. Ci ludzie, ten kapłan, ten dom, z jego niepowtarzalnym ciepłem i atmosferą. A nade wszystko Pan Jezus, który przez te 2 tygodnie dobijał się do naszych serc i głów przez Słowo, przez ludzi właśnie, wspólną modlitwę, milczenie, dialog małżeński, przez zwykłą codzienność.

Dostaliśmy w czasie rekolekcji tak dużo, że trudno nam to w sobie pomieścić i poukładać. I choć od powrotu do domu minął już niemal tydzień to wciąż trudno nam uporządkować te najważniejsze momenty i znaki (nie mówiąc o liście „postanowień poprawy”, która z każdym dniem rekolekcji rosła i rosłaJ).

Spośród wielu ważnych i pięknych wydarzeń w pamięć chyba najmocniej wryły się dwa:

Modlitwa małżonków przed Najświętszym Sakramentem  w kaplicy z nałożeniem rąk na głowę współmałżonka i spontanicznym wypowiadaniem słów modlitwy wstawienniczej. Niezwykłe doświadczenie, bardzo jednoczące, pozwolił nam odkryć, jak wiele możemy wciąż i wciąż z łaski Sakramentu czerpać i dawać sobie nawzajem.

Drugie mocno wzruszające wspomnienie to doświadczenie modlitwy wstawienniczej z inną wspólnotą, której członkowie odwiedzili nas, by modlić się nad nami i w naszych intencjach. Piękne przeżycie bliskości Pana Jezusa dostaliśmy w tym spotkaniu. Przez drugiego człowieka ale i w Słowie, poprzez które do każdego z nas indywidualnie Pan przyszedł w wybranym fragmencie.

Nasze dzieci wyjściowo pełne obaw (jak my), ostatniego dnia wyjazdu zapytały: „mamo a ile trzeba mieć lat, żeby być w takiej diakonii wychowawczej?”. Trudno chyba o lepszą rekomendację rekolekcji z ich strony…J.

A nam trudno sobie wyobrazić, że mogłoby nas tam nie być. Obyśmy tylko umieli mądrze zatroszczyć się o wszystko, czym w Wiśniowej zostaliśmy obdarowani i nie zmarnowali tych owoców w pędzie zwykłej codzienności.

 

                                                                       Marianna i Olek

Wiśniowa 2018 ONŻ I - zdjęcia