Rekolekcje Oazy Rodzin I st. – WIŚNIOWA (3-19.08.2018)

 

Na rekolekcje Domowego Kościoła zapisaliśmy się pół roku temu. Przez ten czas bardzo wiele w naszym życiu się zmieniło. Wiedzieliśmy, że potrzebujemy odnowy duchowej, odnowienia relacji z Panem Bogiem oraz naszej więzi małżeńskiej.

Od jakiegoś czasu w naszym małżeństwie zaczęło się bardzo źle dziać, ciągłe kłótnie, wyzwiska, wzajemne oskarżenia i ciche dni, sprawiły, że bardzo się od siebie z mężem oddaliliśmy. Moją całą uwagę skupiało dziecko i praca zawodowa, a dla męża już nie starczało czasu. Rodziło to bardzo dużo frustracji i nieporozumień między nami. Z czasem i modlitwa odeszła na dalszy plan, a troski życia codziennego i rodzinnego całkowicie mną zawładnęły. Nasze małżeństwo pomału stawało się fikcyjne. Żyliśmy pod jednym dachem, tak jak obcy sobie ludzie, wymieniając się jedynie informacjami na temat bieżących spraw do załatwienia. Nie było miedzy nami żadnego pozytywnego uczucia, jedynie same pretensje, żale i niezaspokojone potrzeby. Któregoś dnia mój mąż powiedział mi, że mnie już chyba nie kocha i ma świadomość, że na rekolekcjach jest moment odnowienia przyrzeczeń małżeńskich, i on nie chce tych przyrzeczeń odnawiać. Te słowa tak bardzo mnie zabolały, że zaczęłam na poważnie myśleć o separacji. Miałam już tego wszystkiego, tak po ludzku, po prostu dość .

No i przyszedł moment wyjazdu. Im bliżej było rekolekcji tym bardziej nie chciało nam się jechać. Perspektywa dwóch tygodni spędzonych wg ściśle określonego harmonogramu, poranne wstawanie na jutrznię, dyżury itp. To nie był nasz wymarzony urlop. Nie było już w nas tego entuzjazmu co pół roku temu. Przed wyjazdem na rekolekcje liczyliśmy, że może nam się dziecko rozchoruje lub stanie się coś innego, co uniemożliwi nam wyjazd. Nic jednak takiego się nie stało.

Pamiętam, że zaraz po przyjeździe do ośrodka pomyślałam, co my tutaj robimy. Nasze życie małżeńskie i chrześcijańskie przecież już od dawna jest tylko pozorem. W duchu jednak wiedziałam, że ten czas, który jest przed nami może uratować nasze małżeństwo.

Podczas trwania rekolekcji było kilka punktów przełomowych w mojej relacji z mężem. Pierwszy, kiedy przed Panem Jezusem obecnym w Najświętszym Sakramencie przepraszaliśmy siebie za wyrządzone zło i wszystkie krzywdy, dziękowaliśmy za naszego współmałżonka i błogosławiliśmy siebie nawzajem. Drugim wspólna, nocna adoracja małżonków prze Najświętszym sakramentem. Trzecim dialog małżeński (na który w naszej codzienności nigdy nie mieliśmy czasu), a na końcu odnowienie przyrzeczeń małżeńskich. Przed pierwszymi trzema punktami, zawsze się sprzeczaliśmy. Pamiętam, że były to dla mnie bardzo trudne doświadczenia, ponieważ byłam postawiona w sytuacji niekomfortowej dla mnie. Nagle miałam zmienić swoje myślenie o mężu, przepraszać go i nie wiem, za co dziękować. Ale w kaplicy kiedy oboje klęczeliśmy przed Panem Jezusem wszystkie złe uczucia i myśli zniknęły. Kiedy zaczęłam mówić, bardzo się popłakałam, z moich ust padało mnóstwo rzeczy za które przepraszałam mojego męża, to było bardzo oczyszczające doświadczenie i wyraz Bożej troski o nas. Po nocnej adoracji, pierwszy raz od dłuższego czasu normalnie ze sobą rozmawialiśmy, ciesząc się swoja obecnością i zdając sobie sprawę jak bardzo Pan Jezus na tych rekolekcjach dział i chce abyśmy na nowo mu zaufali. Dialogu małżeńskiego natomiast nie chcieliśmy kończyć, tak dobrze nam ze sobą było. Podczas jego trwania, ustaliliśmy kilka zasad które chcielibyśmy wprowadzić do naszego życia rodzinnego, wrócić do dobrych praktyk, które zatraciliśmy i walczyć nadal o naszą relację. Osobiście bardzo ważnym momentem dla mnie podczas rekolekcji było przyjęcie Chrystusa jako Pana i Zbawiciela oraz to, kiedy mój mąż powiedział, że chce odnowić ze mną przyrzeczenia małżeńskie. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa, te słowa wypowiedziane przez mojego mrzeża wylały się jak balsam na moje poranione serce. Podczas odnawiania przyrzeczeń małżeńskich patrzeliśmy sobie głęboko w oczy i już nie byliśmy dla siebie obcy. Gdyby nie Jezus Chrystus, gdyby nie sakrament małżeństwa nie jestem pewna czy bylibyśmy jeszcze małżeństwem. To czego doświadczyliśmy podczas trwania rekolekcji przypomniało nam dlaczego zdecydowaliśmy się zawrzeć związek sakramentalny oraz to, że chcemy budować na skale którą jest Chrystus. Uświadomiliśmy sobie, że o nasze małżeństwo toczy się walka i tylko oddając swoje życie Jezusowi i wszystkie troski z nim związane możemy ją wygrać.

CHWAŁA PANU

Natalia i Krzysztof

Wiśniowa 2018 ONŻ I - zdjęcia