Jako para animatorska w naszym kręgu wiedzieliśmy, że uczestnictwo w rekolekcjach ORAR II stopnia jest nam potrzebne aby coraz lepiej wypełniać tę posługę.

Pojechaliśmy na rekolekcje oczekując znalezienia odpowiedzi na pytania związane z prowadzeniem comiesięcznych spotkań i formacją naszego kręgu. Nie musieliśmy na nie długo czekać. Od samego początku Pan Bóg posługując się innymi małżeństwami, odpowiadał na pytania i wątpliwości, które przywieźliśmy z sobą w sercach. Świadectwa ich życia po raz kolejny okazywały się dla nas największą pomocą i drogowskazami.

Na tym jednak nie koniec.

Znów przekonaliśmy się, że Pan Bóg chce nas obdarować stokroć bardziej niż sami o to prosimy bądź oczekujemy. Owszem, zaspokoił nasze pragnienie wiedzy, ale przede wszystkim zatroszczył się o nasze małżeństwo.

Momentem przełomowym było nocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Tylko my i Pan Jezus. Ta bliskość uświadomiła nam, że On jest cały czas obecny w naszym małżeństwie; że nie musimy Go szukać; że im bliżej siebie jesteśmy - tym bliżej nas jest Jezus. To nas napełniło wielką radością i pokojem. W naszym małżeństwie narodziła się chęć oddania wszystkiego Jezusowi. To sprawiło że wróciliśmy do domu z przekonaniem, że zawsze i wszystko będzie dobrze. Staliśmy się wolni od trosk i zmartwień o naszą przyszłość.

Co ciekawe, z końcem rekolekcji pojawił się pewien poważny kłopot, z którym wiedzieliśmy że będziemy musieli się zmierzyć po powrocie do domu. Początkowe ogromne zmartwienie zamieniło się jednak w spokój, bo dotarło do nas, że nie jesteśmy z tym wyzwaniem sami - mamy siebie nawzajem i Pana Jezusa. Dzięki rekolekcjom dojrzeliśmy do tego aby wypowiedzieć słowa: "Jezu, Ty się tym zajmij". I to był początek zwycięstwa. Po powrocie z rekolekcji ta trudna sprawa "sama zaczęła się rozwiązywać". Dzisiaj, kiedy piszemy te słowa dostaliśmy wiadomość, że po wspomnianym problemie nie ma śladu a jego zakończenie jest takie o jakim marzyliśmy. Takie rzeczy są możliwe tylko u Pana Boga! Zrobił nam od razu sprawdzian z wierności i ufności. Kolejny raz uświadomił nam, że kocha nas i zawsze będzie się o nas troszczyć. Najgorsze co możemy zrobić to zwątpić w Jego miłość, polegać na sobie samych, na swoich umiejętnościach, talentach i zatracając się w tym - karmić swoją pychę, oddalając się od Boga. Na spotkaniach kręgu tego nie odkryliśmy. Trzeba było wyjechać. Na rekolekcje.

 Marta i Mateusz