Oaza Rodzin I st. Kluczbork

Rekolekcje – czas naszej zmiany

Od 3 lat jesteśmy w Domowym Kościele. Przez lata unikaliśmy rekolekcji. Tłumacząc sobie, że nie jest to dla nas, a 15 dni to stanowczo zbyt długo – szkoda tracić urlop. Uznaliśmy, że 3 lata przebywania w DK to wystarczająco długo, aby zrezygnować z uczestnictwa albo zostać i rozwijać się dalej. Nasza para animatorska postanowiła modlić się w intencji naszego wyjazdu na rekolekcje.

Po rozmowach z nami i wstępną zgodą, zostaliśmy zapisani na OR I do Kluczborka. Ja nie chciałem jechać na rekolekcje, więc postanowiłem, że zgodzę się teraz, a bliżej rekolekcji, przy najbliższej okazji, zasłaniając się pracą lub sytuacją materialną zrezygnuję z nich. Pan Bóg miał jednak względem nas inne plany i zaczął działać przez ludzi. Zbliżał się czas wpłaty zaliczki. Nasza sytuacja materialna nie pozwalała nam jej uiścić. Uznałem, że sytuacja sama się rozwiązała i nie będę musiał na żadne rekolekcje jechać. Z pomocą przyszła nasza para animatorska, która zorganizowała kwotę potrzebną do opłacenia. Od tej pory sami musieliśmy się postarać o zebranie pozostałej kwoty. Moja małżonka bardzo przyłożyła się do tego zadania a ja to odpuściłem. Zbliżał się czas wakacji. Powoli docierała do mnie myśl wyjazdu. Wewnętrznie czułem, że powinienem jechać. Zacząłem natrafiać na konferencje w Internecie. Bardzo poruszyły mnie słowa, którymi posłużył się ks. Dominik Chmielewski, odnośnie obecności Pana Jezusa w sercu po Komunii Św. – były to słowa, które Pan skierował do św. S. Faustyny, że nie chce przebywać w niektórych sercach, ponieważ są one Mu niemiłe, i szybko z nich odchodzi zabierając swoje łaski. Bardzo mnie to poruszyło. Zacząłem się zastanawiać jakim sercem ja jestem.

Na tydzień przed rekolekcjami dostaliśmy niespodziewaną kwotę pieniędzy, która praktycznie wystarczała na pokrycie kosztów rekolekcji. Zapadła decyzja o wyjeździe. Zaczął się czas, w którym Pan Bóg zaczął przemieniać nasze serca, mimo, że tego początkowo nie zauważaliśmy. Plan rekolekcji jest tak skonstruowany, że każdego dnia następuję rozwój duchowy człowieka nawet jeżeli nie jest on na to wewnętrznie przygotowany. Adoracje połączone z Namiotem Spotkania zaczęły wzbudzać w nas pytania, budować intymną relację z Panem Bogiem. Zasiały w naszych sercach pragnienie, aby być człowiekiem gorącym a nie zimnym; człowiekiem duchowym a nie cielesnym. Nadszedł dzień, w którym mogliśmy świadomie przyjąć Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. To wydarzenie spowodowało, otwarcie się na działanie Boga u każdego z nas. Pan Bóg zaczął odkrywać samego siebie. Spotkania w kręgach, rozmowy o Słowie Bożym, zaczęły nas wprowadzać w rachunek sumienia. Dzięki przygotowaniu do sakramentu pokuty mogliśmy wyrzucić z siebie zalegające w nas myśli, które dręczyły nas i powracały przez lata. Każde z nas miało swój bagaż, który niósł i na rekolekcjach- po przygotowaniu się do spowiedzi zdał sobie z niego sprawę, co jest niepotrzebne i obciążające duchowo.

Wspaniałym momentem już po Spowiedzi Św. był czas indywidualnej adoracji Najświętszego Sakramentu- kiedy to Jezus uspokajał nasze serca. Wieczorem, podczas obrzędu odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych usłyszeliśmy – „Jesteś umiłowanym dzieckiem Boga”. W mojej żonie pojawiła się ogromna radość tego powodu. Po dniach smutku zaczęła się cieszyć, być uśmiechnięta pomimo naszych zdrowotnych trudności. Ja natomiast uświadomiłem sobie o istocie tych słów, przedostatniego dnia naszego pobytu – podczas modlitwy wstawienniczej. Cała nasza wspólnota objęła mnie modlitwą z prośbą do Ducha Św. o uwolnienie z lęków, poranień a przede wszystkim ze złego myślenia o sobie. Pan Bóg skruszył klatkę, w której byłem – dotknęła mnie łaska uzdrowienia wewnętrznego. Po skończonej modlitwie przypominając sobie słowa, że „Jestem umiłowanym dzieckiem Boga” ogarnęła mnie niesamowita radość. Zapomniałem o wszystkich dotychczas dręczących mnie myślach. Poczułem się prawdziwie wolny. Było to najwspanialsze uczucie, którym mógł obdarzyć mnie Pan Bóg.

Owocem tych rekolekcji nie jest tylko uzdrowienie. Jest to zmiana naszego życia. Pan Bóg rozpalił w nas ogień swojej miłości oraz gorliwości. Teraz od nas tylko zależy, czy my podtrzymamy to czy wrócimy na naszą starą drogę życia. Jest w nas siła, motywacja do większego rozwoju, do wypełniania w naszym życiu zobowiązań oraz realne pragnienie życia charyzmatem Domowego Kościoła. Rekolekcje przemieniły nasz stosunek do DK. Postanowiliśmy zostać oraz dać siebie przez służbę dla naszego kręgu jako para animatorska (zostaliśmy wybrani jeszcze przed rekolekcjami).

Pan Bóg niech będzie Błogosławiony!

Chwała Panu!

Joanna i Artur