Drukuj
Odsłony: 1463

Nazywamy się Ewa i Andrzej. Małżeństwem jesteśmy od prawie 17 lat. Mamy dwoje dzieci. W Domowym Kościele jesteśmy trzeci rok. To nasze początki bycia we wspólnocie.

W terminie 11.01.2019-15.01.2019 r.  uczestniczyliśmy w rekolekcjach ORAR I w Wadowicach. To były nasze pierwsze rekolekcje i pierwszy tak  ,,długi'' wyjazd bez dzieci. Ponieważ nasze bycie w DK ciągle stało pod znakiem zapytania założyliśmy, że wyjazd ten będzie naszym być albo nie być we wspólnocie Domowego  Kościoła.

Pierwszego dnia było bardzo trudno, zwłaszcza kiedy okazało się, że prawie wszyscy są z dziećmi, przyjechali całymi rodzinami a my sami (my na rekolekcjach a dzieci w domu). Bardzo ciężko było mi psychicznie, tak jakoś smutno na sercu i duszy. Mój mąż uwielbiający śpiewać nucił mi do ucha słowa znanego przeboju ,, i co ja robię tu, co Ty tutaj robisz.." a ja jako matka przeżywałam katusze. A potem przyszła niedziela i kiedy modliłam się w kaplicy zwróciłam się do Pana Boga z prośbą aby pomógł mi się otworzyć, zapomnieć na chwilę o tym co w domu i bym mogła dostrzec to, że jestem tu i teraz, żeby ten czas, który był nam dany został dobrze wykorzystany. Bym mogła doświadczyć jakiegoś dobra, by pomógł pokonać wątpliwości a nade wszystko by pomógł podjąć właściwą decyzję. Ponieważ zobowiązania DK nie zawsze udawało nam się wypełniać, nie ze wszystkimi założeniami się zgadzamy, to rozmawialiśmy o tym, że tak nie można, że jeżeli jest się w takiej wspólnocie to trzeba być na 100%, tak w pełni a nie połowicznie, że skoro nie umiemy sobie z tym poradzić to chyba powinniśmy odejść. I wtedy stało się dla nas coś nieoczekiwanego.  Na schodach, na korytarzu, w kafejce przy kawie, na mieście na kremówce zaczęliśmy spotykać inne małżeństwa, rozmawiać z nimi i każde z nich potwierdzało, że to nie tak, że każde z nich  ma trudności, że nie zawsze udaje się wypełnić zobowiązania ale są i chcą być (czasami pokonują ogromną ilość km by zdążyć na spotkanie kręgu). Mówili by dać sobie szansę i nie poddawać się, że z Chrystusem pokonamy wszystko, że wystarczy tylko zaufać i powierzyć siebie i swoją rodzinę Najwyższemu a On już będzie działał. Dodatkowo postawa księdza Michała, osoby niezwykłej wiary i charyzmy sprawiła, że zaczęliśmy rozważać wszystko od nowa. To prawda, że będąc wśród takich osób, życzliwych, serdecznych, miłych, uśmiechniętych a przede wszystkim otwartych jest łatwiej, że człowiek czuje się jak w innej rzeczywistości bo na tle współczesnego tak trudnego świata nagle staje wśród tych, którzy mu dobrze życzą, którzy wspierają i pomagają, którzy nie krępując się mówią o sobie. To piękne doświadczenie czasu innego i chciałabym owocnego. Wyjątkową chwilą była dla nas adoracja Najświętszego Sakramentu. Tylko my jako małżeństwo i Jezus niemalże na wyciągnięcie ręki, modlitwa małżeńska niezwykle emocjonalna i wzruszająca godzina świadectw.

Co będzie dalej nie wiem, czas pokaże. Na dzień dzisiejszy wiemy jedno każdego zachęcamy do uczestnictwa w rekolekcjach, to święty czas, inny i wyjątkowy. Czas dobra i przemian. Czas podejmowania nietuzinkowych decyzji ( mój mąż podjął wyzwanie i stał się kandydatem KWC ). A nasze być albo nie być zamieniło się na BYĆ na dziś, na teraz i mamy nadzieję na przyszłość.

Dziękując wszystkim bez wyjątku, życząc odwagi , nadziei i wiary mówimy do zobaczenia...

Szczęść Boże  Ewa i Andrzej