Szczęść Boże

To nasze pierwsze 15 dniowe rekolekcje, po czterech latach w Domowym Kościele.

Ciągłe problemy z tak długim urlopem latem. Nadarzyła się okazja, rekolekcje zimą, w styczniu,

w Kluczborku u Sercanów. I chociaż znowu wszystko wskazywało na to, że się nie uda postanowiliśmy wpłacić zaliczkę i poleciliśmy się Panu Bogu, prosząc również o modlitwę nasz krąg.

Przeżyliśmy piękny czas rekolekcji. Pogoda nam dopisała. Deszcz, śnieżyce i silny wiatr zniechęcały do wychodzenia na dwór. Przez to czas wolny w większości spędzaliśmy w „kawiarence” na rozmowach z innymi małżeństwami. Wzajemne ubogacanie się i radość spotkania drugiego człowieka. Tylu wspaniałych ludzi w jednym miejscu.

 

Dwa a może trzy momenty szczególne dla mnie. Jednego dnia za dużo się rozgadałem, że aż było mi głupio. Nazajutrz postanowienie: więcej modlitwy i milczenia. To był piękny dzień słuchania innych. Dłuższe chwile ciszy podczas rozmów ewangelicznych w grupach pozwoliły otworzyć się tym którzy dotąd milczeli. Usłyszeliśmy piękne i budujące świadectwa.

Któryś poranek na rekolekcjach miałem trochę smutniejszy i wtedy okazało się, że zaprzyjaźnione na rekolekcjach małżeństwo nie mogło się doczekać ponownego spotkania z nami. Polubili nas takich byle jakich, po prostu za nic. Pomyślałem, że tak samo Pan Bóg kocha nas za nic i czeka na nas każdego dnia.

Na rekolekcje można było zabierać instrumenty a ja bardzo lubię grać tylko nie bardzo potrafię.  Wiedziałem jednak, że zdarza mi się zaniedbać obowiązki przez granie i nie wiedziałem, czy brać gitarę albo „organy”.  „Umówiłem się” w Duchu, że jeśli żona nie powie, to ich nie wezmę.

I chociaż, aż mnie „skręcało” zrezygnowałem dla Niego. (nikt nie rezygnuje z czegoś dla Boga, aby stokroć więcej nie otrzymał). Przed Dniem Wspólnoty animatorzy poprosili o przygotowanie znaku oazowego i piosenki. Wieczorem czytając pismo święte uderzyły mnie słowa „do pracy”. Zaprojektowałem znak oazowy nawiązujący do Sercanów u których gościliśmy. Jednak nadal czułem ponaglenie, że to nie wszystko i bez większego wysiłku napisałem tekst piosenki oazowej także nawiązujący do Sercanów. (wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia).

To był błogosławiony czas rekolekcji. Wielka gościnność Księży Sercanów żal było odjeżdżać.

Proste trzymanie się programu rekolekcji bez żadnych „fajerwerków” ale odczuwało się działanie i moc Ducha Świętego.  Razem z żoną odczuwaliśmy jakby powracało się z prawdziwego życia na rekolekcjach do „Matriksa” codzienności.

Czy można żyć bez rekolekcji? Można. Ale co to za życie. Chwała Panu.

Mieczysław