Drukuj
Odsłony: 924

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jesteśmy małżeństwem od 39lat, w Domowym Kościele od 26 lat. Do udziału w rekolekcjach Oazy Nowego Życia II stopnia w Piwnicznej w Ośrodku Rekolekcyjno-Misyjnym Stowarzyszenia Misji Afrykańskich zostaliśmy niejako przynagleni przez Pana Boga. Wybraliśmy pierwszy możliwy termin i tak zrobiliśmy wreszcie kolejny milowy krok w naszej formacji duchowej DK.

Po przybyciu do pięknego ośrodka w malowniczej Piwnicznej i pierwszym przedstawieniu się okazało się, że nie byliśmy jedyną parą, która po tak wielu latach zdecydowała się na udział w kolejnym stopniu formacji.

 

Chwała Panu Bogu, że nas wezwał, bo rekolekcje te były dla nas jednym, ciągłym pasmem zachwytów.

Najpierw zachwyciła nas wspólnota! Dwanaście małżeństw i ich rodziny, które przyjechały z całej Polski… z Poznania, Radomia, Mrągowa, Krakowa, w całym przekroju wiekowym. Byli więc młodzi wspaniali małżonkowie z gromadkami małych dzieciaków… a mieliśmy ich aż piętnaścioro w tym 5 niemowląt… najmłodszy Dawidek miał tylko 2 m-ce!  Były także małżeństwa z większym stażem… Młodzi zachwycali nas swoją miłością, cierpliwością i niesamowitą organizacją, aby wszystko ogarnąć. Starszymi dziećmi opiekowała się Diakonia Wychowawcza, a niemowlaki towarzyszyły nam we wszystkich spotkaniach, ubogacając je swoim słodkim gaworzeniem, uśmiechami, ale też i płaczem. Wtedy do akcji wkraczała druga część wspólnoty…, czyli starszyzna, przyjmując na ten czas słodką rolę cioć, wujków, babć i dziadków. Wszystko odbywało się w pełnej harmonii i zrozumieniu, wzajemnej życzliwości i otwarciu na pomoc potrzebującym.

Drugi nasz zachwyt to nasz kapłan, franciszkanin o. Józef, który już po pierwszej Mszy św. dał poznać, jak bardzo kocha Pana Boga. Był nam dany kapłan wielkiego ducha i wielkiego serca. Był naszym przewodnikiem przez kolejne dni „wyjścia z Egiptu”, w piękny sposób przybliżając nam Słowo Boże i dzieląc się świadectwami swojego życia. Rozmiłowany w Liturgii ubogacał nas pięknym śpiewem gregoriańskim. Możemy powiedzieć, że „Duch Pański spoczywał nad Nim” gdy głosił nam Dobrą Nowinę, wiele Tego Ducha nam przekazał.

Podziwialiśmy także nasze pary prowadzące Grażynkę i Jurka oraz Ewę i Marka. Z wielką mądrością, zrozumieniem i kulturą organizowali nam każdy dzień rekolekcji, dbając o odpowiednią oprawę i merytorykę poszczególnych uroczystości. Ze względu na specyfikę naszej wielopokoleniowej wspólnoty starali się dopasowywać realizację programu rekolekcji do potrzeb naszych najmniejszych uczestników. Dzięki nim przeżyliśmy te rekolekcje w spokojnej, rodzinnej atmosferze… choć nie ominęły nas „plagi egipskie” w postaci wirusów, przeziębień i wizyt w szpitalu. Ale te sytuacje mobilizowały nas do ufnej modlitwy. Mieliśmy również piękny, wolny czas dla Rodziny, który wykorzystywaliśmy na spacery po malowniczej okolicy, wyjazdy na lodowisko, na narty czy lepienie bałwanów. Udało się nam zwiedzić piękną starą cerkiew w Powroźniku oraz Sanktuarium Matki Bożej Opiekunki Rodzin i Uzdrowienia Chorych oraz Tylicką Golgotę i przepiękne dróżki różańcowe.

Zachwycała nas nieustannie Diakonia wychowawczo-muzyczna, którą sprawowały wspaniałe dziewczyny dwie Anie i Monika a w drugim tygodniu Karol, wnuk pary prowadzącej Grażynki i Jerzego. Dzielnie i bardzo kreatywnie organizowali czas dzieciakom tym dużym i tym maluchom, aby Rodzice mogli spokojnie uczestniczyć w spotkaniach. Bóg obdarował nas także Anią, która jak wytrawny dyrygent codziennie przygotowywała nas do pięknej oprawy muzycznej Mszy św. i Jutrzni.

I wreszcie najważniejszy zachwyt, zachwyt nad Słowem Bożym, które na ten czas Bóg do nas kierował. Księgę Wyjścia czytaliśmy nieraz, ale dopiera teraz, czytając kolejne wersety we wspólnocie mając głębokie przekonanie, że idziemy razem z innymi przez pustynię, odczuliśmy jak bardzo Pan Bóg nas wszystkich kocha. Litując się nad nami, tkwiącymi w niewoli grzechu, zniewoleń, uzależnień, ograniczeń, Pan Bóg nas z tej niewoli wyprowadza… Chce od nas tylko abyśmy powiedzieli: tak, chcę się z tej mojej niewoli wydostać. Wtedy nas wybawia, jest przy nas obecny od początku do końca. Nie tylko karmi nas swoim Słowem i osłania swoim Duchem, ale również walczy za nas, aby nas zło nie dosięgło i abyśmy znowu nie popadli w niewolę. Dając nam Swego Syna, Baranka, którego możemy spożywać jako Nową Paschę, pragnie abyśmy żyli pełnią wolności dzieci bożych. Tak, jak z ludem wybranym tak i z nami Bóg zawarł przymierze, jeśli go dotrzymamy, nigdy nas nie opuści i doprowadzi nas do Ziemi Obiecanej. Poczucie mocy Bożej i Jego wszechogarniającej Miłości bardzo mocno towarzyszyło nam przez cały czas.

Pod koniec rekolekcji, po pięknym świadectwie o. Józefa i prelekcji pary prowadzącej, w uroczysty sposób wielu z nas złożyło na ołtarzu dar z siebie, podjęliśmy Krucjatę Wyzwolenia człowieka, jedni na rok, inni na całe życie. Udało się nam zawieźć podpisane deklaracje do Centralnego Domu Rekolekcyjnego w Krościenku nad Dunajcem. Złożyliśmy nasze dziękczynienie za wszystkie dary, którymi zostaliśmy obdarzeni podczas przeżytych rekolekcji przy grobie naszego założyciela sługi Bożego Ks. Franciszka Blachnickiego.

 Bardzo wyraźnie poczuliśmy, że Pan Bóg wzywa nas abyśmy szli i głosili „Dobrą Nowinę” o Jezusie, że wszystko to, co poczuliśmy sercem, co wybrzmiało przez słowa o. Józefa, par prowadzących… mamy głosić wszędzie tam, gdzie Bóg nas pośle. A posyła nas na pustynie naszego życia. Przez 15 dni przebywaliśmy w Oazie, szczęśliwi, bo niczego nam nie brakowało. Teraz wychodzimy na pustynię tego świata, w którym żyjemy, pustynię ludzkiej egzystencji, wyjałowionej marnościami tego świata, brakiem wiary, nadziei, aby nawodnić ją naszym świadectwem, świadectwem naszych słów i naszego życia. Z mocnym poczuciem tej misji wyjeżdżaliśmy z tych wspaniałych rekolekcji w przekonaniu, że więzi i relacje, które zbudowaliśmy pozostaną na wieczność… W drodze powrotnej urodziła się nam jeszcze „Margaretka” za naszego wspaniałego Kapłana o. Józefa, który ze względu na zdrowie musiał nas przedwcześnie opuścić…

Z całego serca chwalimy Pana Boga, że pozwolił nam przeżyć te rekolekcje, właśnie w tym czasie, w tym miejscu, właśnie z tą wspólnotą i tym Kapłanem. I możemy powtórzyć za o. Józefem „My byśmy sobie sami tego nie wymyślili”.

Chwała Panu!

Bożena i Edward