Drukuj
Odsłony: 4197

Wspomnienie z rekolekcji ORAR-u II w Siedlcu - 02.02-06.02.2011

Taczka pełna diamentów

Każde świadectwo powinno w jakikolwiek sposób ubogacić czytelnika. Kierując się choćby tym kryterium, nie powinienem w ogóle brać długopisu do ręki. Zrobiłem to na wyraźną prośbę jed-nego z uczestników ORAR-u II, w którym uczestniczyłem wraz z żoną w dniach 02 luty do 06 lutego br. w Siedlcu.



Od kilku miesięcy byliśmy zdecydowani wziąć udział w tego typu rekolekcjach min. ze wzglę-du na termin porodu żony przypadający na krótko przed wakacjami. Termin pasował, miejsce tym bardziej chociażby na nieustającą miłość do gór. Pierwsze, co mnie uderzyło już w pierwszym dniu to fakt, że można w tak krótkim czasie otworzyć się (i ze wzajemnością) na innych, obcych przecież ludzi. Dużą rolę w moim przypadku odegrała niezwykle otwarta para prowadząca - Justyna z Bogdanem, choć jak się później dowiedziałem, nie było to dla nich tak oczywiste.

Jechałem z wewnętrznym przeświadczeniem, iż od pewnego czasu duchowo jestem stosunkowo dobrze poukładany, w czym utwierdzała mnie myśl, że otwieram się na poszczególne elementy planu Bożego wobec mnie. Mówiąc krótko zacząłem obrastać w pychę, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

Każdego kolejnego dnia rekolekcji różne słowa biblii przewijał się przez mój umysł. Najbardziej dotarły te, które uświadomiły mi, że „sługą nieużytecznym jestem”. Opierając się na świadectwach innych uczestników w końcu do mnie dotarło, że z Bogiem nigdy „nie wyjdę na zero”. Żadna ilość dobrych uczynków, poświęconego czasu innym, wybaczonych tematów nie jest w stanie mnie zbawić. Nie ważne ile potknięć w życiu byłbym w stanie uniknąć, ile pracy włożyć w jakiekolwiek dzieło, ilu rzeczy się wyrzec w imię realizacji tego, czego Bóg ode mnie oczekuje.

Ponieważ jestem mężczyzną, więc istotą zgoła mało skomplikowaną, Pan tłumaczy mi (na tyle, na ile Mu pozwalam) wiele spraw poprzez obrazy. Przewijają mi się one często przed oczami. Podczas rekolekcji utkwił mi jeden: sam Chrystus podstawia mi pod nos taczkę wypełnioną oszlifowanymi diamentami. Mało tego, wszystkie są do mojej dyspozycji i jestem zachęcany by brać do woli. I widzę, że gdy mam się dzielić z innymi tym, co już mam do swojej dyspozycji, to z łaską rozdaję po jednym, nieoszlifowanym, pusząc się wewnątrz, jaki to ja nie jestem wspaniałomyślny.

Teraz, z perspektywy tego świętego czasu przeżytych rekolekcji wiem, że sługą nieużytecznym jestem. Nie mam nic, co bym wcześniej nie dostał. Nie ma znaczenia, czy sprawa dotyczy nabytych umiejętności, poświęconego czasu i sił. Cały czas jestem na początku drogi. Mając takiego Partnera u swego boku, z Jego pomocą wiem, że dam radę. Obym tylko Mu na te pomoc pozwolił. Ważne też, abym w relacjach z innymi zawsze zaczynał od siebie.

Marcin.


Wspomnienie z rekolekcji ORAR-u II w Siedlcu

W dniach 02.02-06.02.2011 byliśmy uczestnikami ORAR-u II w Siedlcu. Na rekolekcje zapisaliśmy się z wielką radością i z niecierpliwością oczekiwaliśmy ich. Podczas pierwszej rozmowy telefonicznej para moderatorska poleciła rekolekcje naszej pamięci modlitewnej, więc oczekiwaliśmy wraz z modltwą. Jednak im bliższy był termin rekolekcji tym więcej piętrzyło sie kłopotów i więcej "ludzkich"argumentów przemawiało za tym , żeby nie jechać.Choroba , kłopoty w firmie, mnóstwo spraw baaardzo ważnych , którtych nie można odłożyć na później. Pomimo tych wszystkich trudności z pewnymi przygodami i opóźnieni dotarliśmy na miejsce. I tak rozpoczął się dla nas krótki lecz błogosławiony czas rekolekcji. Na nowo przypomieliśmy sobie jak ważna jest rola animatora w kręgu. Budujące było uświadomienie sobie, że wzajemna pomoc między uczestnikami kręgu to nie tylko domena naszego macierzystego kręgu ale norma panującaw całym Domowym Kościele. Atmosfera panująca wśród uczestników rekolekcji była bardzo przyjazna i jak tylko ktoś wyraził jakąś wątpliwość czy problem dotyczący jego parafii bądz kręgu cała wspólnota próbowała na bazie własnego doświadczenia coś doradzić i podpowiedzieć. Czuć było, że wszystkim zależy na dobru ruchu .Taką rzeczą , która do nas bardzo dotarła było to , że pierwszą cechą Miłości jest Cierpliwość. Z postanowieniem rozwinięcia w sobie tej cnoty wróciliśmy do domu. :)

Grażyna i Marek.

 


 Szczęść Boże Justynko i Bogdanie witamy Was.

Jesteśmy pełni uznania i wdzięczni Wam , ze podjęliście trud prowadzenia rekolekcji ORAR-u II w Siedlcu 2-6 .02 .20011 Dziękujemy za powitanie nas już na parkingu osobiście . Mimo chłodu oczekiwaliście nas jakbyśmy byli dla Was bardzo ważni . Był to z Waszej strony bardzo miły gest . Zapewniamy, że wspólnie spędzony czas w Siedlcu nie był dla nas czasem straconym. Był to czas przeżyty tylko ze współmałżonkiem , Panem Jezusem i wspólnotą . To czas święty i błogosławiony . Czas umocnienia Miłością Chrystusową . Czas uwielbienia Boga i odnajdowania Go w drugim człowieku.

Wyjeżdżając na rekolekcje zostawiliśmy wszystkie radości , troski i kłopoty w domu . Przyjechaliśmy z lekkim lękiem i drżeniem serca , ale już po zawiązaniu wspólnoty na wieczornej modlitwie i w czasie Eucharystii , przed obrazem Duszy Chrystusowej – zaufaliśmy całkowicie Panu , a On promieniował na naszą wspólnotę Miłością i łaską. Kto otworzył Mu swoje serce i zaufał- wiele zyskał. Strumienie łaski spoczęły na każdym uczestniku.

My zaprosiliśmy Pana Jezusa do wszystkich bolesnych, czasem niezrozumiałych i trudnych sytuacji naszego życia. Zaufaliśmy Mu całkowicie. Z Waszą pomocą i księdza moderatora Mirosława uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy zrodzeni z Miłości do miłości i odpowiedzialności, nie tylko za siebie, współmałżonka, rodzinę, wszystkie małżeństwa w kręgu, ale za wspólnotę Domowego Kościoła i cały Kościół. Umocnieniem w realizacji zobowiązań i przestrzeganiu zasad Domowego Kościoła jest przede wszystkim modlitwa- szukanie codziennie Woli Ojca we wszystkim co robimy, a przede wszystkim postawienie Boga na pierwszym miejscu w naszym życiu.

Ogromne wrażenie wywarł na nas wizerunek Pana Jezusa na Krzyżu bez rąk i stóp, znaleziony przez Siostry na śmietniku i powieszony na ścianie. Uzmysłowił nam, że Pan Je-zus oczekuje, abyśmy to my stali się Jego rękami i stopami w posłudze, abyśmy to my byli Jego narzędziem w dziele czynienia dobra. Abyśmy słuchali, rozumieli i żyli Jego Słowem na co dzień.

Justynko i Bogdanie, dziękujemy Wam bardzo za przedstawienie nam tematu POSŁUGI PARY ANIMATORSKIEJ w sposób zrozumiały, delikatny, aby nikogo nie urazić, nie zranić, bo przecież jako wspólnota reprezentowaliśmy środowisko posługi z Gdyni, Byd-goszczy, Łodzi, Piły, Chrzanowa, Myślenic i Krakowa. Dzięki Wam w czasie rekolekcji zrozumieliśmy, że jako para animatorska powinniśmy pełnić posługę z pokorą, miłością, odpowiedzialnie i kompetentnie, że powinniśmy zacząć przede wszystkim od siebie wypełniając zasady i zobowiązania nie wybiórczo, ale pracować bardzo rzetelnie. Nasza postawa powinna być wyrozumiała i otwarta na potrzeby innych. Powinniśmy być dyspozycyjni i służyć swoim czasem i talentami. We wszystkich poczynaniach powinna towarzyszyć nam modlitwa i to wzajemna, za każde małżeństwo w kręgu. Zrozumieliśmy, że jako para animatorska służymy nie dlatego, że chcemy, ale dlatego, że jesteśmy powołani do miłości i odpowiedzialności przez Chrystusa, że to On nas wybrał i przeznaczył, abyśmy szli i owoc przynosili.

Ufając powierzyliśmy siebie Chrystusowi, rodziny kręgów wcisnęliśmy w promienie- strumieni łask spływających z Duszy Chrystusowej – bo jesteśmy wszczepieni w Chrystusa i czerpiemy soki ze Słowa Bożego i Sakramentów Świętych. Musimy kształtować swoje su-mienie, a swoim przykładem, słowem i życiem musimy świadczyć o Panu Bogu.

Przeprowadzona przez Was Modlitwa Małżeńska była dla nas chyba największym przeżyciem, szkoda, że pozostały teraz tylko poszarpane jej fragmenty w pamięci, bo była przeżyta zbyt emocjonalnie, pełny tekst był wspaniały, lecz już nie do odtworzenia w całości, a szkoda  . Uświadomiła nam jak wielka miłość łączyła nas i łączy nadal po 28 latach mał-żeństwa. Jakim brylantem i jakim skarbem jest współmałżonek. Przybliżyła nam chwile, jak wzajemnie siebie wspierając, zdrowo i cierpliwie napominając umacnialiśmy wzajemnie naszą miłość i zaufanie, budowaliśmy rodzinne gniazdko, ale nie sami, tylko razem z Chrystusem. Uzmysłowiliśmy sobie jaką Miłością Pan nas obdarza, ile siły i łaski od Niego czerpiemy. On jest dla nas umocnieniem i siłą w chwilach trudnych. Kochani animatorzy, Ks.Mirosławie, kleryku Krzysztofie. To na Waszych barkach spoczęły niepokoje serc wszystkich . Podobnie jak Chrystus wziął na Siebie nasze cierpienia , Wy przejęliście odpowiedzialność za uświęcenie naszych małżeństw i rodzin za kształtowanie naszych sumień nie tylko na czas rekolekcji . Wypowiedziane świadectwa wspólnoty uczą nas pokory w życiu. Za każdą chwilę wspólnie spędzoną , za każde słowo i naukę Siostry , aby umieć dziękować Panu Bogu za dobro i za zło , które nas dotyka w życiu . Za każdy uśmiech , za każdą uronioną łzę Justynki , za stan błogosławiony i nowe ży-cie Ewy i Ani , każdemu za otwartość i wrażliwość na drugiego człowieka , za dodawanie nadziei , prostowanie naszych ścieżek do Jezusa , który jest Drogą Prawdą i Życiem , za obecność każdemu małżeństwu, ks. Mirosławowi za każde wypowiedziane do nas słowo , klerykowi Krzysztofowi za naukę śpiewu i dane świadectwo SERDECZNY BÓG ZAPŁAĆ

Pamiętający w modlitwie Stasia i Bogumił Potoczek ,, Nie ścigaj się z Miłością , zaufaj Jej ...Nie lękajcie się , Bóg jest Miłością