Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!


Szczęść Boże!

Celina Wojtas

Wydział Duszpasterstwa Rodzin

 

 

Dnia Wtorek, 26 Listopada 2013 18:29 Stanisław Nalbach <Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.> napisał(a)

 

Pomódl się i prześlij dalej:
>
> --Witajcie,
> przekazuję prośbę o modlitwę mojej znajomej Dominiki
>
> PILNE! PROSIMY PRZECZYTAJCIE I WESTCHNIJCIE DO NASZEGO BOGA...
>
> Wiadomość od siostry Pani Ani. Słowa są bardzo poruszające. Prosimy o
> wsparcie modlitewne.
>
> Wczoraj o 17 Ania urodziła Synka. Termin był na koniec stycznia, za 3
> miesiące. Trafiła do szpitala w środę w nocy z silnymi bólami. Po > serii badań lekarze stwierdzili, że te bóle to skręt jelit-to samo, co
> miała dziesięć lat temu. Ból był taki, że nie mogła ani mówić, ani
> przewrócić się na bok, ani nawet zgiąć nóg. Nigdy nie widziałam, żeby
> ktoś tak cierpiał. Wczoraj dziecko bardzo się ruszało, więc zrobili
> jej KTG, badanie które bada puls dziecka. Nie wykryli pulsu. Od razu
> przewieźli ją na USG, okazało się że serce Maluszka bije, ale
> cichutko. Zaraz potem miała rentgen, niestety nie mogli osłonić
> brzucha, więc musiała podpisać że zna ryzyko naświetlenia- przyszła
> bezpłodność dziecka. Po USG Ania nie wróciła już na salę, od razu
> zabrali ją na blok operacyjny. Zanim ją uśpili podpisała że zgadza się
> na wszystko, na usunięcie macicy, jajowodów, jelita i na pierwsze
> ratowanie dziecka. Potem pożegnała się z Mężem, bo lekarz powiedział
> jej wprost, że szansa na przeżycie jej i dziecka jest mała. W chwili
> gdy zaczynała się operacja jechała już karetka z inkubatorem. Po pół
> godzinie z bloku wywieźli Dzieciątko. Widziałam go przez ułamek
> sekundy. Maleńki, piękny, ale strasznie maleńki. Od razy został
> przewieziony do innego szpitala. Po półtorej godziny wyszedł chirurg.
> Ania miała całe jelito w zrostach- gdyby czekali dzień dłużej doszłoby
> do martwicy. Ania i Maleństwo żyją. Obydwoje są w bardzo ciężkim
> stanie. Dzieciątko waży 1560g, nie oddycha samodzielnie ale walczy o
> życie ze wszystkich sił. Ania leży pod jakimiś maszynami, nie płacze,
> modli się tylko o zdrowie dla Synka i ufa Panu Bogu. Jej wiara jest
> tysiąc razy większa niż nas wszystkich. Mąż nie śpi, nie je, jest cały
> czas albo w jednym szpitalu, albo w drugim. Lekarze mówią, że wszystko
> rozstrzygnie się w ciągu tego tygodnia. My już możemy się tylko
> modlić. Ale Bóg działa. Obydwoje wciąż żyją. Bardzo proszę o modlitwę.
>
>
>