Na rekolekcje czekaliśmy dość długo. Rok wcześniej zapisaliśmy się w lutym do Wiśniowej, ale znaleźliśmy się na liście rezerwowej i do końca nie było wiadomo, czy pojedziemy. Po cichutku liczyliśmy, że ktoś w ostatniej chwili zrezygnuje, ale zawierzyliśmy to Panu Bogu, który jednak miał inny plan wobec nas. Na rekolekcje pojechaliśmy dopiero
w tym roku do Stadnik. Miesiąc przed wyjazdem nie obyło się bez przeszkód. W czerwcu


u męża w pracy pojawiły się dosyć poważne zawirowania, które mogły uniemożliwić nasz wyjazd. Ja jednak do końca byłam dobrej myśli, że wszystko się ułoży i uda nam się w końcu wyjechać. W końcu przyszedł czas wyjazdu, urlopy podpisane, walizka spakowana i mogliśmy spokojnie wyjechać na długo oczekiwane rekolekcje. Na miejscu byliśmy jedni z pierwszych. Ula i Andrzej przywitali nas bardzo serdecznie i pokazali nam nasz pokój, który był bardzo ładny i przytulny. Wieczorem nastąpiło zawiązanie wspólnoty. Mimo, iż jeszcze nie znaliśmy się, to czuliśmy, że łączy nas wiele wspólnego, a wspólnym mianownikiem jest Pan Bóg, który nas scala.

Przez pierwsze cztery dni wchodziliśmy w rytm zajęć rekolekcyjnych i poznawaliśmy się nawzajem z innymi rodzinami. Naszą 10-letnią córką oraz innymi dziećmi zajmowała się diakonia wychowawcza. W czwartym dniu rekolekcji nad rzeką w pobliżu seminarium przyjęliśmy Pana Jezusa, jako Pana i Zbawiciela. Potem czas jakby nabrał tempa i nagle zorientowaliśmy się, że przychodzi czas powrotu do naszych domów. Przez cały ten dwutygodniowy okres rekolekcji poznaliśmy się ze wszystkimi, wspólnie modliliśmy się wielbiąc Pana Boga, słuchaliśmy konferencji, rozmawialiśmy ze sobą, przyjmowaliśmy ciekawych gości oraz razem bawiliśmy się podczas pogodnych wieczorków. Jednym słowem działo się wiele przez ten czas. Działo się też wiele w naszych duszach i głowach. Pan Jezus przemieniał każdego z nas. Do każdego przemawiał w inny sposób i tylko On wiedział jak dotrzeć do każdego z nas.

Rekolekcje były wspaniałą chwilą spotkania z Panem Bogiem. Każdy kolejny dzień pobytu był dla mnie odkrywaniem na nowo swojej wiary. Czas ten pozwolił mi spojrzeć na moje życie duchowe w innym, lepszym świetle. Zrozumiałam, że Pan Bóg kocha nas bezwarunkową miłością i ma dla każdego z nas swój boży plan. Podczas konferencji ksiądz uświadomił mi, że Pan Bóg pragnie, abym z nim rozmawiała jak z przyjacielem. Przedtem moja modlitwa przypominała odklepywanie wyuczonego pacierza rano i wieczorem. Teraz dopiero dotarło do mnie, czym tak naprawdę jest modlitwa. Przez dwa tygodnie czułam jak moje serce coraz mocniej bije do naszego Pana. Przed Najświętszym Sakramentem razem
z mężem zawierzyliśmy Mu całe nasze życie, nasze małżeństwo i nasze dziecko. Było to dla mnie ogromne przeżycie duchowe. Po raz pierwszy udało nam się przeprowadzić dialog małżeński zapraszając do niego Pana Boga. Dotarło do nas, że Pan Jezus jest naszym Panem, z Nim chcemy iść przez nasze życie i zmieniać je na lepsze.

Po rekolekcjach moje życie zmienia się zdecydowanie na lepsze. Zdaję sobie sprawę, że jest to jakiś proces, ale już teraz widzę jak wiele zmieniło się w moim życiu. Inaczej patrzę na świat, na otaczających mnie ludzi. Tak jak usłyszałam na rekolekcjach próbuję dostrzec Jezusa w każdym napotkanym na swojej drodze człowieku. Moje relacje z mężem uległy znacznej poprawie. Podchodzimy do siebie z większym zrozumieniem, ciepłem i miłością. Codziennie modlimy się wspólnie dziękując Bogu za otrzymane łaski. Rekolekcje wzmocniły nasze życie duchowe i rodzinne. Dziękujemy Panu Bogu za ten udział w rekolekcjach. Dziękujemy również organizatorom oraz wszystkim tym, dzięki którym te rekolekcje były takim dobrym czasem.

Ula