W dniach 7 – 11 listopada 2008 w Siedlcu odbył się ORAR II stopnia, który był prowadzony przez księdza Wiesława Widuch, Elżbietę i Leszka Sowa oraz Małgorzatę i Roberta Curzydło. Rekolekcje przeżywało 15 małżeństw z kilku diecezji.

 



Świadectwa z oazy rekolekcyjnej animatorów rodzin II stopnia w Siedlcu koło Krzeszowic


Jesteśmy małżeństwem od 14 lat i od 14 lat jesteśmy w Domowym Kościele. Na ten rok zostaliśmy wybrani parą animatorską w naszym kręgu. W obliczu takiego zadania jaśniej zobaczyliśmy nasze niedoskonałości. Zdopingowało nas to do wzięcia udziału w rekolekcjach ORAR II stopnia. Przyjechaliśmy tutaj trochę zalęknieni ciążącą na nas odpowiedzialnością. Konferencje księdza moderatora i par prowadzących pokazały nam jak ważne zadanie postawił przed nami Pan Bóg. Jednocześnie przypominały nam o tym, że w tym dziele nie pozostajemy sami, że musimy naszą posługę oprzeć na Chrystusie. Wielkim i nieocenionym świadectwem były wszystkie małżeństwa, z którymi przeżywaliśmy rekolekcje. Ich serdeczność, życzliwość oraz świadectwo ich wiary, nieustannego podążania drogą zobowiązań mimo wielu trudności i niepowodzeń, było tym co nas poruszyło. Jednocześnie utwierdziło nas w przekonaniu, że droga jaką proponuje Domowy Kościół zaprowadzi nasze małżeństwo do Chrystusa. Wyjeżdżamy z rekolekcji, z nowymi siłami do pracy w naszym małżeństwie i rodzinie oraz posługi w naszym kręgu. Dziękujemy Panu Bogu za ten szczęśliwy czas i ludzi, których postawił na naszej drodze, szczególnie księdza animatora i pary prowadzące.
Chwała Panu!!!

Dorota i Robert Piskorowie

Nie chciało się nam za bardzo jechać na te rekolekcje i wymyślaliśmy dla siebie ileś usprawiedliwień. Po pierwsze byliśmy już w tym roku na rekolekcjach ewangelizacyjnych, więc to zobowiązanie było już spełnione. Po drugie wydawało się nam to zbyt szybko, poprzednie rekolekcje odbyły się w wakacje, zaledwie 3 miesiące temu. Do tego jeszcze problemy z wyrwaniem się z pracy. Inicjatywę przejęli znajomi, którzy nas zapisali i w ten sposób się zdecydowaliśmy, głównie z poczucia obowiązku, bo w tym roku zostaliśmy wyznaczeni na animatorów naszego młodego kręgu, który dopiero rozpoczyna pierwszy rok formacji. Na początku mięliśmy różne odczucia, problemy par z długim stażem kręgów wydawały się nam odległe. Jednak bardzo szybko doświadczyliśmy poczucia wspólnoty, która daje siłę, ubogaca, daje radość wspólnego wielbienia Boga. Poczuliśmy, ze nie jesteśmy tu przypadkiem, a Bóg kieruje Swe słowo konkretnie do nas. Zwłaszcza słowa o miłości, miłości, którą otrzymujemy od Chrystusa i mamy przekazywać dalej naszym bliskim i bliźnim. Uświadomiliśmy sobie również, że to nie my wybraliśmy, ale Pan wybrał nas, abyśmy służyli innym i sobie nawzajem a najlepiej możemy to robić dając świadectwo swoim życiem. Pragniemy, aby to wszystko, czego doświadczyliśmy podczas tych rekolekcji, jak najdłużej w nas pozostało i pomagało trwać, i wzrastać w Jezusie, gdy wrócimy już do naszym codziennych spraw. Sądzę, że do następnych rekolekcji nie będzie już nikt musiał nas nakłaniać.

Aleksandra i Aleksander Sielscy

W czerwcu tego roku zostaliśmy wybrani przez krąg na animatorów. Czując strach przed odpowiedzialnością i zdając sobie sprawę z naszego niedoświadczenia i nie przygotowania do tego zadania postanowiliśmy wziąć udział w tych rekolekcjach. Już od samego początku, pomimo naszego spóźnienia, wpadliśmy w otwarte ramiona księdza i pary prowadzącej. I to ciepło towarzyszyło nam przez cały pobyt. W trakcie rekolekcji dowiedzieliśmy się mnóstwa ważnych i bardzo ważnych informacji podanych prosto, i jasno. Przede wszystkim przestaliśmy się bać, ponieważ codziennie, wielokrotnie i na rożne sposoby uświadamiano nam, że Bóg jest tuż tuż, wystarczy tylko o tym nie zapominać i w modlitwie prosić o pomoc i wsparcie. Zrozumieliśmy także, że w razie czego pomogą nam też ludzie - od rodzin w kręgu począwszy po pary rejonowe i diecezjalne. Serdeczna i rodzinna atmosfera sprawiła, że otwieraliśmy się, czuliśmy, że jesteśmy w prawdziwej wspólnocie a świadectwo księdza moderatora, który po prostu z nami był jeszcze to wzmocniło. Mocno, pozytywnie „naładowani” wracamy do codzienności.

Marysia i Marek Muller

To już ostatni dzień rekolekcji. Para prowadząca poprosiła nas o napisanie świadectwa. Zgodnie z tym co nas uczyli nie powinniśmy odmówić, tylko stanąć w PRAWDZIE wiec to czynimy. Czyniąc to prosimy Ducha Świętego o wsparcie. Jest to nasze pierwsze świadectwo, wiec tym bardziej dla nas trudne. Zacznijmy od początku. Zdecydowaliśmy się nie na te rekolekcje głównie, dlatego, że w obecnym roku zostaliśmy wybrani parą animatorską naszego kręgu. Aby dobrze wypełnić powierzona nam funkcję - NASZE POWOŁANIE, chcieliśmy uporządkować nasza wiedzę z zakresu ZASAD RUCHU oraz ROLI ANIMATORA. Każdy człowiek potrzebuje, aby jego podstawowe potrzeby były zaspokojone. I tak było tutaj. Zaraz po przyjeździe zorientowaliśmy się, że warunki mieszkaniowo - żywieniowe są bardzo dobre. Miało to duże znaczenie, nie tyle na nas, co na naszą najmniejszą córeczkę, która ostatnio dość często chorowała. Serdeczne przyjęcie Eli i Leszka, ich uśmiech i zaangażowanie w swoją rolę, było widoczne zaraz na początku. Wielkie znaczenie dla tych rekolekcji w naszych oczach miała ciągłą dyspozycyjność księdza Wiesława. Jego konferencje i kazania wygłaszane spokojnym głosem w jasny i czytelny sposób przybliżały rolę, jaka została nam powierzona. Ksiądz ma szczególny mówienia o sprawach trudnych i zawiłych w sposób jasny i zrozumiały. Ma także wspaniały kontakt z dziećmi i młodzieżą. Mimo napiętego harmonogramu znajdował czas dla każdej rodziny i każdego uczestnika. Pary prowadzące zwróciły naszą uwagę na rolę jaką mamy spełnić jako animatorzy. Położyli szczególny nacisk na to jak dużą odpowiedzialność ciąży na nas. Równocześnie podkreślili, że w tej posłudze nie jesteśmy sami. Jest z nami Bóg, gdyż to On nas POWOŁAŁ a my jesteśmy Jego narzędziami. Diakonia muzyczna „mordowała” nas i usiłowała nauczyć śpiewać (nawet jej się to udało). Nie poszli na łatwiznę. Nie chcieli abyśmy śpiewali znane pieśń, ale ciągle uczyli nas czegoś nowego. I BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI ZA NICH!!! Siostra Michaela bardzo pięknie opowiedziała nam o swoim zgromadzeniu oraz Matce Założycielce, zobowiązanie sióstr, aby dziękować Bogu za wszystko, a szczególnie za te źle sprawy, jest godne naśladowania i chcemy tego spróbować w swoim życiu. Wspaniała była także Kasia, która wspólnie z naszymi własnymi córkami opiekowała się dziećmi. Trudno w tym momencie pisać nam o owocach rekolekcji. Uważamy jednak, że ziarno zostało zasiane. Teraz to jest już nasza rola, zarówno wspólna małżeńska jak i każdego z osobna, aby zacząć żyć w bliższej jeszcze jedności z Bogiem. To Jego ścieżki zaprowadziły nas tutaj, aby ukształtować nas zgodnie ze swoim zamysłem na swoje narzędzia. Dużym przeżyciem dla nas była Modlitwa Małżonków. Nastrój jaki został stworzony w kaplicy przy cudownym obrazie sprzyjał otwarciu się współmałżonków na siebie (dziękowaniu i przebaczeniu). Na nowo uświadomiliśmy sobie, że wspólnie sobie służymy i wspólnie jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Nie sposób w tym świadectwie opisać wszystkie przeżycia. Brak słów by wyrazić atmosferę życzliwości - Ducha Wspólnoty. Z tego Ducha Wspólnoty czerpiemy siły do pracy. No właśnie – Duch Wspólnoty! Myślimy, że jednym z takich, może gdzieś ukrytych, czy też niewypowiedzianych oczekiwań było ponowne poczucie tego Ducha Wspólnoty. Poczucie tego, że nie jesteśmy sami, że wokół nas są małżeństwa, rodziny, które tak samo jak my szukają drogi do BOGA i do samych siebie nawzajem – jako MAŁŻONKÓW. Ten ORAR, był kolejnym drogowskazem, znakiem na naszej drodze, który pozwoli nam raźniej i śmielej kroczyć nam przygotowaną przez Pana drogą. Na zakończenie chcemy podziękować, księdzu, organizatorom i prowadzącym, a przede wszystkim naszym dzieciom Marysi i Elżuni za to, że opiekowały się Zosią umożliwiły nam uczestnictwo w konferencjach i spotkaniach. Niech Wam wszystkim dobry BÓG wynagrodzi wszelkimi łaskami.
Szczęść Boże

Justyna i Bogdan Pacek