Świadectwa z rekolekcji tematycznych "Idźcie i głoście ewangelię - wiara co góry przenosi" w Siedlcu koło Krzeszowic

W dniach 6-10 lutego 2008 roku razem z mężem i dwuletnią córką wzięliśmy udział w naszych pierwszych rekolekcjach Domowego Kościoła pod tytułem „Idźcie i głoście Ewangelię - wiara co góry przenosi”. Odbywały się one w Siedlcu, a konferencje głosiła Siostra Bogna. Rekolekcje rozpoczęły się wraz z początkiem Wielkiego Postu, w Środę Popielcową.

 

Małżeństwem jesteśmy 4,5 roku, w Domowym Kościele jesteśmy od jesieni 2007 r. Pomimo tego, iż wiele lat byliśmy razem w Duszpasterstwie Akademickim, a wcześniej każde z nas przeszło formację oazy młodzieżowej, a ja ponadto działałam w ruchu Wiara i Światło, po ślubie nie należeliśmy do żadnej grupy ani nie jeździliśmy na rekolekcje. Po tych kilku latach prawdziwie już dorosłego życia, pracy, wychowywania dziecka, pojawiła się w nas potrzeba pogłębienia życia duchowego, dlatego zdecydowaliśmy się wyjechać na rekolekcje do Siedlca.

Przyjechaliśmy z mieszanymi uczuciami, nie znając nikogo z uczestników, a pierwszego dnia zaskoczyła nas średnia wieku obecnych tam małżeństw – byliśmy najmłodsi. W efekcie jednak i to okazało się dla nas ubogacające. Miło jest dowiedzieć się i zobaczyć, że ludzie z długoletnim stażem małżeńskim ciągle pracują nad swoim rozwojem duchowym, dbają o swoje relacje z małżonkiem i ciągle razem dążą do świętości.

Kiedy jechaliśmy na rekolekcje, ich temat nie wydawał nam się bardzo atrakcyjny, jednak jego twórcze przedstawienie przez Siostrę Bognę pozwoliło nam dostrzec w nim ogromną wartość. Treści przekazywane na konferencjach bardzo trafiły zarówno do mnie jak i do męża, dobrze wpisując się w nasz sposób myślenia i etap życia duchowego każdego z nas.  Rzeczywiście próby nawracania się i pracy nad sobą na poziomie moralności (uczynków, zachowań) stały się dla nas w ostatnich latach mechaniczne, pozbawione głębszego sensu. Z tego powodu też kończyły się niepowodzeniem, a to pociągało za sobą poczucie przegranej i zniechęcenie. Dlatego głęboko w nasze umysły i serca zapadła konferencja o nawracaniu się, które zostało przedstawione jako składowa dwóch elementów: łaski Boga, która jest tu pierwotna i niezbędna oraz działania człowieka, które ma sens dopiero po tym, jak staniemy przed Panem w prawdzie ze wszystkimi swoimi słabościami. To właśnie tacy jacy jesteśmy mamy przyjść do Jezusa i prosić go o uzdrowienie naszych zranień, o to, aby wlał swoje światło we wszystkie zacienione zakamarki naszej duszy. Taka właśnie, dogłębna zmiana zafałszowanego przez Złego naszego sposobu myślenia o Bogu, o sobie i o innych, będzie dopiero efektywnym nawróceniem.

Kolejnym przesłaniem, które zostało w nas po tych rekolekcjach, jest konieczność systematycznego spotykania się ze Słowem Bożym. Tylko ono pozwala nam bowiem coraz lepiej poznać Boga, odczytywać jego wolę oraz zrównoważyć Prawdą zalewający nas w codziennym życiu potok złych i destrukcyjnych informacji, którymi karmi nas współczesny świat. Wyjechaliśmy z mocnym postanowieniem sięgania do Słowa jak najczęściej.

Mojemu mężowi bardzo spodobał się przedstawiony przez Siostrę sposób wyznaczenia granic Królestwa Bożego - biegną one w sercu każdego z nas. Królestwo Boże jest wszędzie tam, gdzie jest Bóg. W naszych sercach dociera ono tam, dokąd dopuszczamy Jezusa. Bóg bowiem szanuje naszą wolną wolę i nie wchodzi tam, gdzie go nie zaprosimy. Wracamy tu zatem do nawrócenia w opisanym wyżej sensie – Królestwo Boże na dobre zagości w nas wtedy, kiedy dostrzegając własne słabości zaprosimy do nich Jezusa, który może - i chce! - je uleczyć. Rozszerzanie granic Królestwa jest przecież naszym celem, jako chrześcijan.  Niesamowitym czasem na tych rekolekcjach był też dla nas namiot spotkania, który odkryliśmy na nowo oraz spotkania w grupach – bardzo ubogacające i twórcze.

Nasze pierwsze rekolekcje Domowego Kościoła pozwoliły nam wejść w ten Wielki Post z nowym myśleniem i nowym zapałem do pogłębiania naszej duchowości – małżeńskiej i każdego z nas z osobna. Był to zbawienny czas „ładowania akumulatorów”, którego owoce już dostrzegamy. Bardzo się cieszymy, że pomimo wielu wątpliwości pojechaliśmy do Siedlca. Chwała Panu za to wszystko, co przez ten czas w nas zdziałał!

Agnieszka i Paweł

--------------------------------------------------------------------------------

Hasłem rekolekcji było "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię - bliskie jest Królestwo Boże". Tu właśnie uświadomiłam sobie co znaczy ciągle nawracać się, nie odkładać na później ale działać zawsze i jak najszybciej. Zrozumiałam również "Królestwo Boże", ono jest już tu na ziemi w nas. Tylko w zależności jakimi jesteśmy ludźmi i czy umiemy siać dobro i radość z serc wtedy bardzo mocno ono promieniuje i jest odczuwalne. Żyjemy w ciągłym pośpiechu, zabieganiu i jesteśmy osaczani dziwnością tego świata. Czasami nie umiemy się odnaleźć i wyciszyć aby stanąć w prawdzie z Bogiem i każdym człowiekiem? Tutaj doznałam dziwnego spokoju i wyciszenia. Przeżyłam wspaniałe konferencje, spotkania ze słowem Bożym - czytając Pismo Święte. Brałam udział i rozważałam mękę Pańską w drodze krzyżowej w Czernej. Piękna była szkoła modlitwy oraz adoracja Najświętszego Sakramentu. Tu wypowiedziałam - "Moim Panem jest Jezus Chrystus". Adorując codziennie przez te kilka dni Najświętszy Sakrament - Jezus mnie dotknął. To była harmonia i spokój w duszy. Dużo pytań i podpowiedzi jak dalej iść aby dobrze czynić wśród bliźnich?. Jak powstawać z upadków, nie być obojętnym wobec ludzkiej biedy i krzywdy? Na to wszystko znalazłam siłę i odpowiedź od Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wtedy to właśnie otworzyło się moje serce i doznałam łaski od Pana. Bardzo mu dziękowałam i uwielbiałam go w cichości i milczeniu. Serce moje było całe rozpalone i czułam ogromną siłę i moc nawracania. Jeszcze bardziej uświadomiłam sobie, że od Pana Boga otrzymałam dar życia i do niego powoli podążam. Coraz bardziej zdawałam sobie sprawę, że to podążanie nie będzie dla mnie łatwe? Świat kusi, zaskakuje, proponuje ale ja muszę umieć wybrać to dobro, które mnie nie zniewala? Nie wstydzić się Boga i być jego świadkiem? Pan mi otworzył oczy, że świat pocieszyć nie umie, tylko muszę się zwrócić do niego o pomoc. Wiedziałam, że Serce Jezusa na pewno mnie zrozumie. Powierzyłam mu siebie, męża, dzieci, znajomych oraz ludzi chorych i dotkniętych cierpieniem. Prosiłam Jezusa aby mnie zawsze wyprowadzał z ciemności w światło, abym mogła przejść przez życie dobrze czyniąc. Zwróciłam się również do Matki Najświętszej, by dodawała mi siły, cierpliwości i pokory w codziennym trudzie. By wstawiała się u Pana i była dla nas teraz i w godzinę naszej śmierci. Prosiłam Ducha Swiętego o łaskę wytrwania w moich postanowieniach. Zrozumiałam zachętę do walki duchowej spotykając się ze słowem Bożym w Biblii.

List do Efezjan 6,10-18  "W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże - wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu!"

Panie Jezu dziękuję Ci za wiarę zasianą w moim sercu, ciągle pomnażaną przez moich Rodziców. Stale przypominaną i pogłębianą we mnie przez Kapłanów w kościołach oraz w Ruchu Oazy Rodzin. Pragnę bronić się wiarą jak tarczą przed złem, bo tylko z Tobą zwyciężymy i będziemy prawdziwie szczęśliwymi.

Za dar wspólnie przeżytych rekolekcji wszystkim dziękuję i zapewniam o modlitwie.

Przybyła Zofia