Drugi już, Diecezjalny Dzień Skupienia Domowego Kościoła, w obecnym roku pracy formacyjnej przeżywały nasze kręgowe rodziny w parafii Św. Józefa na Os. Kalinowym w Krakowie, w sobotnie przedpołudnie 15 marca. Gospodarzami spotkania były działające w 21 Kręgach (i 3 młodych Kręgach pilotowanych) małżeństwa z rej.V obejmującego 7 nowohuckich parafii. Przybyły licznie rodziny z wszystkich rejonów wraz ze swymi moderatorami, także pary rejonowe, moderator diecezjalny ks. Andrzej Tupek, oraz para diecezjalna Renia i Darek Górkowie.

Powitaliśmy z wielką radością ks.infułata Franciszka Kołacza, od samego początku związanego z krakowskim DK. O powstawaniu parafii opowiedział krótko i barwnie ks. prałat Stanisław – a że ciekawa to i niezwykła to historia – można (i warto!) poczytać o niej na parafialnej stronce: http://parafia.kalinowe.pl/. Małgosia i Leszek Serafinowie przedstawili swój rejonV, a Renia z Darkiem podsumowali ostatnie wydarzenia oraz rekolekcje w diecezji, przekazali też zebranym bieżące informacje i ogłoszenia. Wysłuchaliśmy następnie dwóch świadectw: Bożenka z Jurkiem opowiedzieli nam, jak mocno i od dawna na ich wspólne życie oddziałuje przykład błogosławionych małżonków Zelii i Ludwika Martin, rodziców Św. Tereski, a Kasia i Jarek podzielili się owocami przeżytych rekolekcji „Finanse po Bożemu”, zapraszając jednocześnie zainteresowanych na 14 czerwca do Skawiny, na prelekcję o tej samej tematyce.

Ważnym punktem spotkania była konferencja ks. Andrzeja Muszali: „Modlitwa wewnętrzna w ciszy” – do której przekonuje i pomaga w jej praktykowaniu na beskidzkiej „pustelni” już od 17 lat. Oczekiwaliśmy tego tematu, jako że jednym z naszych zobowiązań jest codzienny „Namiot Spotkania”, a z praktyki formacji wynika, że miewamy z nim kłopoty: a to z brakiem czasu bądź odpowiedniego miejsca, a to z długością trwania, systematycznością, rozproszeniami lub zniechęceniem, często z odmiennym pojmowaniem formy i przebiegu takiej modlitwy, a może już sami nie wiemy, jak trzeba modlić się w ciszy.

Ks.Andrzej Muszala otworzył nam oczy na to, co istotne. Ukazał, jak łatwo, nawet przy najlepszych intencjach zejść z wąskiej ścieżki prowadzącej do prawdziwego duchowego zjednoczenia z Bogiem, na inne drogi, a właściwie bezdroża. Może to być droga ziemskich dóbr (intencji): - osobistych, wspólnotowych, rodzinnych, społecznych, ludzkich – często naprawdę ważnych, pilnych i szczytnych, którymi tak lubimy Boga „zagadać”! Ale może to być także droga dóbr duchowych: – pragnienia wielkich uniesień i natchnień, duchowej pociechy, przeżyć i objawień – a te przecież wydają się nam jeszcze ważniejszymi od tamtych! Jednak żadna z tych dróg nie prowadzi do spotkania z Bogiem, na szczyt góry Miłości, bo to drogi myślenia o sobie, nie o Bogu, i taka modlitwa jest tylko usiłowaniem narzucenia Bogu naszej ludzkiej woli, szukaniem własnych korzyści lub własnego duchowego zadowolenia. No i cóż? Chyba niejeden z nas w tym momencie i wobec tej prawdy, doszedł do smutnego wniosku, że wcale nie umie modlić się w ciszy. Ale ks. Andrzej ukazał nam zaraz właściwą ścieżkę do zjednoczenia duszy z Bogiem, dziwną po ludzku, bo opierającą się na pięciokrotnym „NIC”, na 5 etapach pomagających oderwać się od siebie samego, aby otworzyć się na Jezusa który mieszka we mnie, podążać za Nim, dać się prowadzić Jego Słowu, oddać Mu siebie w akcie wiary, miłości i wdzięczności, całkowicie Mu zawierzyć i pozwolić Mu działać we mnie, przemieniać mnie tak, jak On chce. To jest prawdziwa „modlitwa w ciszy”.

Niewielka książeczka o tym właśnie tytule została w mig rozchwytana zaraz po konferencji, nie wszyscy chętni niestety zdążyli ją nabyć, ale warto jej poszukać, bo jest ogromną pomocą wprowadzającą stopniowo w tajemnicę tej najstarszej formy modlitwy, praktykowanej przez pierwszych chrześcijan i przez wielu świętych, także przez JPII i obecnego papieża Franciszka.

Tematykę konferencji uzupełniły dyskusje w grupach i Namiot Spotkania przy Panu Jezusie Eucharystycznym, a zakończyła spotkanie koncelebrowana przez 11 kapłanów uroczysta Msza Święta z homilią ks. moderatora diecezjalnego. Po Eucharystii tradycyjnie przeszliśmy na wspólną agapę – spotkanie przy kawie, herbatce i słodkościach przygotowanych przez gospodarzy. Czas minął niespodziewanie szybko, i na pewno z ogromną korzyścią dla tych, którzy znaleźli chęć i czas (mimo załamania pogody!) na przybycie do Św. Józefa. Oby czuwał On nad naszymi wielkopostnymi postanowieniami wprowadzenia w życie praktyki codziennej, przynajmniej półgodzinnej cichej modlitwy sam na sam z Jezusem obecnym w izdebce naszego serca.

B.J.