Do przyjazdu skłonił nas, czyli Basię i Włodzia Walerowskich,  temat rekolekcji. Przywodził nam na myśl podobnie brzmiące, ale całkowicie inne w znaczeniu

  hasło hitlerowców, które wypisali w obozie zagłady w Oświęcimiu, że praca czyni wolnym. Dziś o ironio losu jakże często człowiek w imię fałszywej miłości i wolności podporządkowuje innych ludzi, ich życie i miłość rodzinną pracy, która jest prawie niewolnicza. I przez pracę właśnie nasz wyjazd omalże nie doszedł do skutku, gdyż w ostatniej chwili okazało się, że urlop jednego z nas jest zagrożony. Ponadto w drodze na rekolekcje nasze poczciwe autko psuło się dwa razy, ale miłosiernie przy stacjach benzynowych i sklepie z akcesoriami. Któryś z braci stwierdził później, że diabeł nie lubi rekolekcji. Tym razem nie udało mu się pokrzyżować naszych planów.
 Dla nas rekolekcje są zawsze odnowieniem jedności z Bogiem i człowiekiem. Nie wiemy, czy wszyscy ludzie, czy tylko my Polacy otaczamy się murem naszych lęków, obaw i nieufności przy spotkaniu z innymi, ale ten mechanizm zauważamy u naszych rodaków. Tak było i w Siedlcu. Potrzebny był czas i działanie Ducha Świętego, o którego prosiliśmy wraz z księdzem w codziennej mszy św., jutrzni, modlitwach, kręgu biblijnym, konferencjach i adoracjach. I On działał, najpierw w naszych indywidualnych wysiłkach, a potem coraz bardziej otwierał jednych na drugich, kruszył mury, uwalniał od strachu i nieufności. Uczestnicy stawali się powoli darem jedni dla drugich, ubogacając się wzajemnie. Zarówno we wspólnych spotkaniach, modlitwach, dzieleniu się Pismem Świętym i doświadczeniami, jak i wykonywaniu codziennych obowiązków z pokorą i w duchu służby braciom czuło się działanie Ducha Św., stawaliśmy się kochającą się rodziną.
          Schemat rekolekcji był oparty na tajemnicach światła. Ksiądz tak prowadził rozważania, dobierał fragmenty Biblii, formułował zagadnienia do dyskusji i zadawał pytania, że w konsekwencji zaczęliśmy odpowiadać sobie na pytanie: Co to jest wolność i kto jest wolnym człowiekiem? Uzmysłowiliśmy sobie niezwykły paradoks wolności, że tylko człowiek oddany w całkowitą niewolę doskonałej Miłości może być prawdziwie wolny. I jedynie człowiek, który stanie i spojrzy na siebie i innych w Prawdzie jest w stanie uwolnić się od wszystkiego, co go zniewala. Dla nas owocem rekolekcji było przedłużenie i pogłębienie uwolnienia się od wszelkich dóbr materialnych, które dokonało się w nas w Medugorie na górze Kriżewac 2 lata temu. Przede wszystkim jednak we wszystkich spotkaniach grupowych omawialiśmy realizację naszych zobowiązań, jako członków rodzin Domowego Kościoła. Ksiądz Mirosław mocno podkreślał, że rzetelne i systematyczne wypełnianie wszystkich zobowiązań jest nie tylko obowiązkiem, ale przede wszystkim wielką łaską wspierającą nasze wspólne małżeńskie wysiłki dążenia do świętości na łonie wspólnoty, która z wymagającą braterską miłością pomaga nam tą drogą skutecznie iść do Królestwa Niebieskiego.
    Byliśmy najstarszymi uczestnikami  rekolekcji. Stały się one dla nas okazją do retrospekcji, do spojrzenia z pewnej perspektywy na nasze całe życie. Te młode rodziny z małymi dziećmi, które przyjechały do Siedlca z różnych regionów Polski, przypomniały nam naszą rodzinę. Doceniliśmy cud życia, piękno dziecka, bowiem wcześniej wśród obowiązków domowych i trudu wychowania czwórki dzieci, z których jedno jest niepełnosprawne, nie mieliśmy dostatecznie dużo czasu, by w pełni cieszyć się sobą. Teraz podziwiamy piękno stworzenia w naszych wnukach. Patrzyliśmy na Was, bracia i siostry, na Wasze pociechy jakby z Bożej perspektywy zachwycając się Wami, dziełami Boga stworzonymi z Miłości i dla Miłości. Dzieci w swojej niewinności i nieświadomości zbliżały się do ołtarza, nie uciekały gdzieś do tyłu, jakby przyciągane mocą Bożej Miłości. Zobaczyliśmy sercem piękno Waszych serc i duchem doskonałość Waszego ducha. Z radością dzieliliśmy się naszym doświadczeniem z życia małżeńskiego i rodzinnego. Rozmawialiśmy o wychowaniu dzieci, o mądrej wymagającej miłości, która uczy kochać, która przywiązuje osoby  kochające do kochanych, otwierając jednocześnie jedyną drogę do prawdziwej wolności. Najważniejsza bowiem w dobrym wychowaniu dzieci jest wzajemna miłość małżonków, tworząca „parasol bezpieczeństwa nad nimi” i ucząca ich wzajemnych relacji opartych na szacunku i zaufaniu.
    Odczuliśmy w trakcie rekolekcji, a przede wszystkim podczas dialogu małżeńskiego, wielką wdzięczność do Boga za dar wieloletniego bycia w kręgu (34 lata), za życie według reguł Domowego Kościoła, za wsparcie i pomoc naszych współbraci, za pobyt na rekolekcjach oazowych, który ożywia i umacnia wiarę i pobudza do gorliwszego wypełniania zobowiązań i uczestnictwa w życiu Domowego Kościoła.
     Czuliśmy, że na naszych rekolekcjach duch zapanował nad materią. Duch Święty poruszał nasze serca. Owocem Jego działania był fakt, że wszyscy, którzy nie należeli do Szkaplerza przystąpili do niego w czasie naszego pobytu w Czernej. Wszyscy, którzy nie byli członkami Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, nieśli swoje zobowiązania w procesji z darami na mszy świętej zakańczającej rekolekcje. Wielu z nas płakało odnawiając przyrzeczenia małżeńskie. Ożywiła się i pogłębiła nasza miłość. Poczuliśmy na nowo, że jest ona mocno zakorzeniona w Bożej Miłości. Miłość rodzi się w sercu z potrzeby Ducha, a rozum jedynie próbuje to ogarnąć, będąc podporządkowany działaniu Łaski.
Przeżycia rekolekcyjne, rozważania, kazania i konferencje są dla nas fundamentem do dalszej pracy formacyjnej w Domowym Kościele i szerzej w uczestniczeniu w misji Kościoła Świętego.
          Wdzięczni z całego serca Bogu, drogiemu Księdzu Mirosławowi i Wam Piękni w Miłości Bracia i Siostry za otrzymany ogrom łask, darów serc i modlitw

                                    B.W. Walerowscy